Wątek: Zakon
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2008, 18:52   #59
Arslan
 
Arslan's Avatar
 
Reputacja: 1 Arslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodze
Spacerek Andreasa i Padwena trwał dość długo. A na dodatek Padwen był ciężki. W sumie Andrea nie miał mu za złe. W sumie winien się cieszyć, że Padwen choć trochę mu pomaga i że nie stracił jeszcze przytomności. Kiedy tak ciągnął go za sobą zastanawiał się co spotka go w lesie. Czy Idzie do tego tajemniczego miejsca gdzie „Biali” Się spotykają. Gdyby tak było, to nawet dobrze by się złożyło. W sumie już wcześniej miał przemożną chęć nawiązać kontakt z „Białymi”. Choć osobiście wolałby w nieco innych okolicznościach, ale trudno. Zmęczony wleczeniem za sobą Padwena, który na dodatek powoli zaczął odpływać wziął go tzw. chwytem strażackim. Gdy z pomiędzy drzew wyłonili się Biali Mędrcy był zaszokowany. Dziwiło go to gdyż jako alchemik stąpał raczej twardo po ziemi. Jednak ich wygląd, zorganizowanie, oraz sam fakt ich spotkania, aura tajemniczości temu towarzysząca sprawiła że Andreas poczuł się nieswojo. To co jeszcze bardziej zaskoczył go był fakt w jaki sposób odnieśli się do przybyszów. Bez słowa z chłodnym można by rzec profesjonalizmem zabrali Padwena na nosze. Zaś do niego, do Andreasa nie odezwali się słowem. Wiedziony ciekawością, ruszył za nimi. Gdy zawołano go do namiotu jego szok doszedł zenitu. Co oni ode mnie chcą, przecież nic nie zrobiłem. Uratowałem ich towarzysza, i co spotyka mnie nagroda chcą mi urąbać łeb. Ech jakiś nerwowy rocznik z tego draba. Andreas cofnął się odruchowo w kierunku wyjścia, ale tam nadział się na strażników.
- Nie wiem kim jesteś, jednak wiedz ,że zanim zdążysz pomyśleć o wydaniu tego obozu utnę Ci łeb tym mieczem Ale wdepnąłem pomyślał Andre, na szczęście do namiotu wpadł Padwen. Cały i zdrów. To mocno zdziwiło Andreasa. Jakich oni używają mikstur, znam się na leczeniu, ale to, to jakieś cuda, magia chyba.
- Zostaw go Deren, on mi pomógł. Te słowa były mu chyba najmilsze w tym dniu. Nie gustował w prawdzie w mężczyznach, ale akurat Padwen odezwał się w odpowiednim momencie
-Uh- wyrwało się z piersi Andreasa - No właśnie tak się składa że uratowałem życie waszemu towarzyszowi. A przy okazji Padwen dzięki, bo zdaje mi się że uratowałeś mi skórę, głowę, i wszystko inne. Mnie się obawiać nie musicie. Wprawdzie jestem członkiem zakonu, ale tylko z wierzchu. Czy wróg ratował by waszego towarzysza i narażał się atakując straże. A na dowód tego, że popieram wasze działania, oferuję swoją pomoc. Jestem alchemikiem i znam się na leczeniu. Wprawdzie, nie rozumiem jak w tak szybki sposób postawiliście Padwena na nogi, ale myślę ze moja pomoc i tak przyda. A gdy uznacie za stosowne, to może mógłbym uzyskać wyjaśnienie co się tu właściwie dzieje. Andreas czekał na reakcję ze strony człowieka o imieniu Dren. Z jego twarzy nie dało się wyczytać nic.
 
Arslan jest offline