Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-08-2008, 08:39   #51
 
bard10's Avatar
 
Reputacja: 1 bard10 nie jest za bardzo znany
Cień po raz kolejny wpadł w kłopoty to przez ostatnie kilka dni była jego specjalność. Przebiegł kilkadziesąt metrów po czym wskoczył na drzewo i wyjął łuk aby najpierw nim zabić kilku kilku piechurów a reszcie podciąć gardła swoim nożem. Piotr myślał że powinno mu sie udać w końcu ich jest tylko sześciu i to raczej średnio wyszkolonych.
 
bard10 jest offline  
Stary 22-08-2008, 16:34   #52
 
ppaatt1's Avatar
 
Reputacja: 1 ppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwu
Padwen oraz Andreas Drinius

Padwen, praktycznie nie miał sił aby w jakiś sposób unieszkodliwić napastnika. A napastnik coraz szybciej walił go w pięściami w twarz, wiedział że, jeszcze trochę i nie wytrzyma tego.

Andreas ruszył i i walnął w głowę idącego strażnika, ten padł, nie miał czasu zastanawiać się czy umarł, w każdym bądź razie został ogłuszony. Zaczął biec w stronę Padwena, który nie miał się najlepiej. Napastnika uderzył "maczugą", gdy padł, dobił jeszcze kilka razy. Rozglądnął się po okolicy widział tylko kilkadziesiąt ciał agresorów oraz obrońców, na placu zostali tylko dwaj alchemicy, Padwen i Drinius. Było słuchać odgłosy walki w innych częściach miasta. W każdym momencie mógł wyskoczyć następny strażnik, musieli uciekać...

Piotr "Cień" Kowal

Piotr nie przewidział ,że kusznicy także za nim pobiegną, zorientował się dopiero gdy jeden z nich ugodził go strzałą gdy Cień chciał wejść na drzewo. Dostał w ramię. Musiał jak najszybciej dostać opieki medycznej inaczej się wykrwawi. Gdyby tylko nie biegnący za nim ludzie...
 
ppaatt1 jest offline  
Stary 23-08-2008, 15:53   #53
 
Arslan's Avatar
 
Reputacja: 1 Arslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodze
Andreas był zmęczony. Ciężko dyszał, bynajmniej nie z wysiłku. W sumie nie zrobił nic wielkiego. Ot przyłożył kilku strażnikom po głowach. W sumie to nic aż tak wielkiego. Mimo to był zmęczony i znużony. Raczej było to spowodowane napięcie psychicznym. Teraz trochę się uspokoił mięśnie się rozluźniały. Rozejrzał się dookoła. To co zobaczył nie napawało go zbytnim optymizmem. Wokoło leżeli poturbowani lub martwi strażnicy. Ktoś za to wszystko musiał odpowiedzieć. Ktoś musiał ponieść karę za to wszystko. Dotknął, i potarł czoło. Zobaczył Padwena. Ruszył w jego kierunku. Wtem przyszedł mu do głowy pomysł. O tym aby jego towarzysza przebrać. Zdjął ubranie z martwego strażnika i szybko wbił go na Padwena. Potem podniósł go, podtrzymywał aby nie upadł.
- Padwen chodźmy stąd, nic tu po nas. W najlepszym razie jak nas tu zastaną dostaniemy kulkę. Wiejmy stąd. Po tym ruszyli w przeciwnym kierunku do tego skąd słychać było odgłosy walk.
- Padwen, Padwen, słyszysz mnie – odezwał się do niego Andreas – Musimy się gdzieś zadekować. A przynamniej ty. Moje mieszkanie odpada, ponieważ jest w klasztorze. Ty tam nie masz możliwości wstępu. Powiedz gdzie to cię odprowadzę …. Andreas wlókł za sobą swego towarzysza. Wiedział że czyni słusznie. Co jak co, ale należy bliźniemu pomóc
 
Arslan jest offline  
Stary 23-08-2008, 16:10   #54
 
Seorse's Avatar
 
Reputacja: 1 Seorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetny
Padwen czuł, że odpływa. Wyczerpanie i upływ krwi dały o sobie znać. Poczuł jak ktoś go przebiera. I znowu wszystko znikło. A potem głos.
- Padwen, Padwen, słyszysz mnie? Musimy się gdzieś zadekować. A przynajmniej ty. Moje mieszkanie odpada, ponieważ jest w klasztorze. Ty tam nie masz możliwości wstępu. Powiedz gdzie to cię odprowadzę. - Głos Andreasa podziałał na niego jak balsam. Wiedział, że żyje. Szczęście przepełniło go i przez to zapomniał o bólu i ranach.
- Andreas... do lasu... i daj mi flaszkę... muszę się napić. - Choć myśli były jasne, to z mówieniem miał kłopoty. Nie wiedział czy dobrze robi mówiąc zakonnikowi o kryjówce Mędrców ale trudno, nie chciał się jeszcze rozstawać z życiem.
 
__________________
Skoro jest dobrze, to później musi być źle. A jak jest wspaniale, to będą wieszać.
(Z dzieła Sarturusa z Szopinberga „O rozkoszy bycia obywatelem Imperium”)
Seorse jest offline  
Stary 24-08-2008, 14:57   #55
 
Arslan's Avatar
 
Reputacja: 1 Arslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodze
Andreas wlókł za sobą Padwena. Mieli iść w stronę lasu. Jaką flaszkę, o czym on mówi. Skąd ja mu flaszkę wezmę
-Padwen ja nie wiem o jakiej flaszce mówisz. Skąd ja ci tu teraz flaszkę wezmę. I jeszcze jakbyś mógł to poruszaj trochę nogami, bo mi byk kości nie narobił, a ty waść ciężki jesteś jak ołów Tak szli dość okrężną drogą. Gdyż widok zakonnika taszczącego rannego żołnierza w świetle ostatnich wypadków nie powinien z grubsza nikogo dziwić. Ale ten sam zakonnik i żołnierz idący w przeciwnym kierunku do koszar mógłby wywołać jakieś podejrzenia. Szli wiec za wszelką cenę starając się uniknąć ewentualnych patroli, czy żołnierzy spieszących do ogniska zapalnych, tam gdzie słychać było odgłosy walki.
 
Arslan jest offline  
Stary 29-08-2008, 22:28   #56
 
ppaatt1's Avatar
 
Reputacja: 1 ppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwu
Padwen oraz Andreas Drinius

Kilka minut i byli już przy wrotach, cała brama była zniszczona, wokół palące się drewniane części, przewrócony wóz z sianem, na którym leżał martwy strażnik, drugi strażnik wisiał przy murze, do góry nogami, nogami zaplątanymi w linę, biedaczysko musiał w pośpiechu uciekać przez co się zahaczył, z kolei robiąc z siebie łatwy cel dla rebeliantów. Cywile krzątają się wszędzie opłakując zabitych i wynosząc swój dobytek uciekając w stronę lasu. Gdy Padwen wraz z Andreasem opuszczali miasto, zawaliła się jedna z wież świątynnych, a dach świątyni ogarnęły płomienie. Mimo ,że rebelia zmierzała ku końcowi to jednak stworzyła takie zniszczenia, jakie od kilkuset lat nie wytworzyła żadna klęska żywiołowa.

Będąc już głęboko w lesie, Andreas wychwycił podejrzany dźwięk
- Trrryyyy, trrryyyy - rozległ się takowy odgłos po całym lesie. Padwen, już ledwo żywy, wziął powietrze w usta i wydobył głos:
- Siiieee Siiieee - po chwili z krzaków wyszło kilkunastu ludzi ubranych w białe szaty, wyglądali jak "Biali Mędrcy" Bez żadnych rozmów podeszli do Padwena, wzięli go na prowizoryczne nosze i ponieśli jeszcze bardziej w głąb lasu. Reszta ruszyła za nimi. Andreas lekko zdziwiony także wyruszył wraz z nimi.

Po kilku chwilach znaleźli się w małej wiosce otoczonej bujną roślinnością, Andreas wiedział ,że gdyby był sam nigdy by tutaj nie trafił. Padwena zaniesiono do jednego z namiotów, wyglądający na "szpital polowy". Sam został gestem dłoni skierowany do innego troszkę mniejszego. Wewnątrz, zauważył dobrze zbudowanego mężczyznę, dzierżącego miecz w swoich dłoniach, jedną rękę miał zabandażowaną. Obok niego stało kilku osobników wyglądających jak rebelianci, było pewne ,że z tego miejsca rozpoczął się atak. Przemyślenia Andreasa przerwał głos, głos zmęczony, wydobywający się z ust, trzymającego miecz:
- Nie wiem kim jesteś, jednak wiedz ,że zanim zdążysz pomyśleć o wydaniu tego obozu utnę Ci łeb - robiąc piruet - tym mieczem.

Padwen, dostał wody, tracił przytomność co chwilę, gdy się budził widział biegających medyków. Po jakimś czasie, obudził się już w pełni zdrów, nie miał żadnych ran, i czuł się jak nowo narodzony. Rozglądnął się i zobaczył trzech rannych, jednego śpiącego - wiedział o tym gdyż chrapał - drugi cały obandażowany i śmierdzący mocno różnymi wywarami alchemicznymi, trzeci natomiast bez nogi, podbijający metalową kuleczkę w górę. Nagle kuleczka poleciała i spadła na Padwena...

Remus Lucius Nex


Po chwili biegu ujrzeli plac, na którym nie było żywej duszy - oczywiście oprócz ciał - ciała strażników i rebeliantów. Nagle ktoś wszyscy usłyszeli cieniutki głos:
- Pomocy! K***a Pomocy! - wydobywający się z jednego z mieszkań.
Dowódca, rozkazał oddziałowi iść dalej, Remusowi wskazał źródło głosu. Oznaczało to oczywiście ,że Rem ma sprawdzić co się stało.

W mieszkaniu ujrzał leżącego dowódce straży w kałuży krwi. Nex próbował zlokalizować rany, po krótkiej chwili zrozumiał ,że kochany dowódca został wykastrowany, lekki uśmieszek zagościł na jego twarzy, po chwili znikł i powiedział:
- Chcesz jeszcze żyć? Gadaj co się tutaj stało!
- To ,no ten napadli na nas rebelianci, wśród nich był jakiś alchemik zakonny i ten cholerny bibliotekarz świątynny! Tylko tych dwóch przeżyło, przed kilkunastoma minutami wyruszyli w stronę bramy! - odpowiedział cieniutko dowódca...

Gregory Kildare


Przypadkowa strzała trafiła prosto w szyję Gregory`ego, upadł i zaczął krwawić, nie miał mu kto pomóc gdyż nikogo tutaj nie było. Umarł, wielki inkwizytor, nic nie robiąc!
 

Ostatnio edytowane przez ppaatt1 : 30-08-2008 o 11:34.
ppaatt1 jest offline  
Stary 08-09-2008, 07:23   #57
 
Seorse's Avatar
 
Reputacja: 1 Seorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetny
Padwen szybko chwycił kulkę w locie i odrzucił do kaleki.
- Uważaj troszkę! - Spróbował wstać. Nierozruszane mięśnie przez chwilę odmawiały posłuszeństwa, ale potem zaczęły działać normalnie. Rozejrzał się. Był ubrany w swoją białą szatę. O łoże z którego przed chwilą wstał był oparty nowiutki miecz. Podniósł go i wsunął do pochwy. Wyszedł z namiotu szukając Andreasa. Chyba jeszcze mu nic nie zrobili... Nic trwałego. Szukał innego pomieszczenia z zaznaczeniem o tym, że jest to siedziba rady. Znalazł go szybko. Przeszedł przez szmatę zasłaniającą wejście.
- Nie wiem kim jesteś, jednak wiedz ,że zanim zdążysz pomyśleć o wydaniu tego obozu utnę Ci łeb tym mieczem. - Andreas wyglądał na bardzo hm... zdenerwowanego.
-Zostaw go Deren, on mi pomógł. - Szybko powiedział Padwen zapobiegając zrobieniu z towarzysz krwawej miazgi.
 
__________________
Skoro jest dobrze, to później musi być źle. A jak jest wspaniale, to będą wieszać.
(Z dzieła Sarturusa z Szopinberga „O rozkoszy bycia obywatelem Imperium”)
Seorse jest offline  
Stary 13-09-2008, 17:49   #58
 
Hanibal's Avatar
 
Reputacja: 1 Hanibal jest na bardzo dobrej drodzeHanibal jest na bardzo dobrej drodzeHanibal jest na bardzo dobrej drodzeHanibal jest na bardzo dobrej drodzeHanibal jest na bardzo dobrej drodzeHanibal jest na bardzo dobrej drodzeHanibal jest na bardzo dobrej drodzeHanibal jest na bardzo dobrej drodzeHanibal jest na bardzo dobrej drodzeHanibal jest na bardzo dobrej drodzeHanibal jest na bardzo dobrej drodze
- W kierunku bramy powiadasz… oj, bratku ale cię urządzili, ty jesteś –spojrzał na jego strój- dowódcą straży, skądś cię pamiętam. Poczekaj, zobaczę co się da zrobić.-
Po chwili Remus przypomniał sobie skąd znał tego człowieka, kiedyś widział go jak katował ludzi w ciemnym zaułku tylko dlatego, że zrobili coś nie po jego myśli. Wtedy nie mieszał się w to, uważał, że to nie jego sprawa, ale teraz poczuł zimną falę nienawiści, która wzrastała z każdą sekundą.
Pochylił się nad mężczyzną, chwycił go za głowę a następnie energicznie przekręcił nią w prawo, chrupnęło, głowa strażnika bezwładnie opadła.
– Leż tu kochasiu i tak nie byłoby z ciebie pożytku.-

Nex ruszył w kierunku wyjścia, gorączkowo myślał…
O nie, ja jestem neutralny, mam w dupie cały zakon tak samo jak i tych buntowników, nie dam się zabić za nie dotyczące mnie sprawy i przestępstwa.
Już postanowił…

Dogonił oddział i powiedział do dowódcy:
- To był strażnik, wykrwawił się, przed śmiercią zdążył powiedzieć, że ich zaatakowali, dwóch przeżyło, kilkanaście minut temu ruszyli w kierunku bramy. Jednak muszę was opuścić, myślałem, że to zwykli rebelianci ale teraz widzę, że to coś grubszego, muszę wrócić do siebie po ekwipunek. Nie, nie chcę waszego, mam zamiar odnaleźć pewną osobę, muszę już iść…-Prawdą było tylko to, że zamierzał wrócić do siebie po ekwipunek, którego większość leżała w skrzyni w piwnicy. Reszta jednak była totalną bujdą, nie miał zamiaru nikogo szukać, jedyne co chciał to ukryć się gdzieś i przeczekać do czasu stłumienia rebelii, Ne chciał opowiadać się po czyjejś stronie.

Ruszył…
 
__________________
War...War never changes
Hanibal jest offline  
Stary 21-09-2008, 18:52   #59
 
Arslan's Avatar
 
Reputacja: 1 Arslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodzeArslan jest na bardzo dobrej drodze
Spacerek Andreasa i Padwena trwał dość długo. A na dodatek Padwen był ciężki. W sumie Andrea nie miał mu za złe. W sumie winien się cieszyć, że Padwen choć trochę mu pomaga i że nie stracił jeszcze przytomności. Kiedy tak ciągnął go za sobą zastanawiał się co spotka go w lesie. Czy Idzie do tego tajemniczego miejsca gdzie „Biali” Się spotykają. Gdyby tak było, to nawet dobrze by się złożyło. W sumie już wcześniej miał przemożną chęć nawiązać kontakt z „Białymi”. Choć osobiście wolałby w nieco innych okolicznościach, ale trudno. Zmęczony wleczeniem za sobą Padwena, który na dodatek powoli zaczął odpływać wziął go tzw. chwytem strażackim. Gdy z pomiędzy drzew wyłonili się Biali Mędrcy był zaszokowany. Dziwiło go to gdyż jako alchemik stąpał raczej twardo po ziemi. Jednak ich wygląd, zorganizowanie, oraz sam fakt ich spotkania, aura tajemniczości temu towarzysząca sprawiła że Andreas poczuł się nieswojo. To co jeszcze bardziej zaskoczył go był fakt w jaki sposób odnieśli się do przybyszów. Bez słowa z chłodnym można by rzec profesjonalizmem zabrali Padwena na nosze. Zaś do niego, do Andreasa nie odezwali się słowem. Wiedziony ciekawością, ruszył za nimi. Gdy zawołano go do namiotu jego szok doszedł zenitu. Co oni ode mnie chcą, przecież nic nie zrobiłem. Uratowałem ich towarzysza, i co spotyka mnie nagroda chcą mi urąbać łeb. Ech jakiś nerwowy rocznik z tego draba. Andreas cofnął się odruchowo w kierunku wyjścia, ale tam nadział się na strażników.
- Nie wiem kim jesteś, jednak wiedz ,że zanim zdążysz pomyśleć o wydaniu tego obozu utnę Ci łeb tym mieczem Ale wdepnąłem pomyślał Andre, na szczęście do namiotu wpadł Padwen. Cały i zdrów. To mocno zdziwiło Andreasa. Jakich oni używają mikstur, znam się na leczeniu, ale to, to jakieś cuda, magia chyba.
- Zostaw go Deren, on mi pomógł. Te słowa były mu chyba najmilsze w tym dniu. Nie gustował w prawdzie w mężczyznach, ale akurat Padwen odezwał się w odpowiednim momencie
-Uh- wyrwało się z piersi Andreasa - No właśnie tak się składa że uratowałem życie waszemu towarzyszowi. A przy okazji Padwen dzięki, bo zdaje mi się że uratowałeś mi skórę, głowę, i wszystko inne. Mnie się obawiać nie musicie. Wprawdzie jestem członkiem zakonu, ale tylko z wierzchu. Czy wróg ratował by waszego towarzysza i narażał się atakując straże. A na dowód tego, że popieram wasze działania, oferuję swoją pomoc. Jestem alchemikiem i znam się na leczeniu. Wprawdzie, nie rozumiem jak w tak szybki sposób postawiliście Padwena na nogi, ale myślę ze moja pomoc i tak przyda. A gdy uznacie za stosowne, to może mógłbym uzyskać wyjaśnienie co się tu właściwie dzieje. Andreas czekał na reakcję ze strony człowieka o imieniu Dren. Z jego twarzy nie dało się wyczytać nic.
 
Arslan jest offline  
Stary 28-09-2008, 13:42   #60
 
ppaatt1's Avatar
 
Reputacja: 1 ppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwuppaatt1 jest godny podziwu
Padwen oraz Andreas Drinius


Deren, lekko zdziwiony całą sytuacją, odłożył miecz. Wytarł czoło. Po chwili powiedział:
- Co się tutaj dzieje? Chyba doskonale widzisz, co się tutaj dzieje, chcemy wyzwolić nasz kraj spod rządów inkwizycji. - kontynuował - Rozpoczęliśmy rebelie we wszystkich większych miastach, aby uświadomić ludności cywilnej ,że Qeluirs nie istnieje! Niestety coś poszło nie tak, nasi wojownicy poddają się, albo uciekają do lasów. Mimo tych wszystkich zniszczeń, przegrywamy, do tego ci czarni...

Remus Lucius Nex


Dowódca tylko kiwnął głową, cały oddział ruszył w stronę bramy. Remus natychmiast poszedł do swojego mieszkania. Idąc, widział ciała ludzi, także ludności cywilnej, popalone budynki, po drogach błąkające się konie z pustymi powozami. Całe miasto opływają krwią, wnet przypomniał sobie słowa tajemniczego misjonarza, którego spotkał rano:
Mówię wam za dokładnie 13 dni i to miasto zostanie zburzone wielką mocą Ivi, tak jak Sevilit zgniatał kamienie.
Przeklął pod nosem i poszedł dalej.

- Esyhyq deviut pirincsh? Hern emebv! - cichy głos dobiegał ze środka domu. Lucius wyciągnął miecz i lekko wychylił się za drzwi. Ujrzał Dwóch zakapturzonych ludźmi przeszukujących jego mieszkanie, wyglądali na spieszących się. Co najdziwniejsze, nie wydawali siębyć ani rebeliantami, ani strażnikami.

Fredric Kormingen


Fredric zaczął się szamotać, jeden ze strażników ugodził go w brzuch, drugi uderzył w klatkę piersiową. Kormingen zobaczył tylko białe światło w oczach, po chwili osunął się nie żywy...
 
ppaatt1 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172