Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2008, 13:52   #3
MrYasiuPL
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Bugg wzdrygnął się otwierając jedno z jego zielonych oczu. Świat wirował mu przed nimi rozmazując się. Z żalem upił jeszcze jeden łyk swojego skarbu i odstawił butelkę. Miał nadzieję że zostawił trochę na później. Powoli wyprostował się wstając z miejsca. Wiedział co się zaraz stanie. Starcowi nie udało się powstrzymać wymiotów.

Chwilę później ściana naprzeciw niego zmieniła kolor na inny, chociaż ten poprzedni był chyba ładniejszy. Zgięty wpół, zataczający się dziadek poszedł w stronę barmana. Rzucił mu na ladę kilka monet i wybełkotał:

-Zagrycha i... -postukał palcem po flaszeczce-...dolej trochę.

Bugg oparł się o blat. Żałował że nie wziął ze sobą kija, mógłby się przynajmniej nim podeprzeć. Podrapał się po swoich siwych włosach. Zaczął się śmiać. Rechot powoli przechodził w płacz. W głowie nieco mu pojaśniało. Z kompani do której kiedyś należał zostały teraz resztki. Nie było tu nikogo z jego oddziału.

Czasami miał ochotę zabić tych sukinsynów ale teraz kiedy ich nie było, a on został sam żałował tego wszystkiego. Uciekł dlatego, że miał już wszystkiego dosyć. I okazał się najrozsądniejszy. Pewnie gdyby był razem z nimi mieli by większe szanse… gdyby przestał udawać że nie jest tym kim był. Nie znał zbyt dobrze innych grup ich kompani… Nawet ci co zostali… nie znał ich prawie w ogóle. Z drugiej strony może i tak było lepiej? I tak umrą za tydzień czy dwa… Przetarł oczy. Powinien się przespać.

Biorąc swoje zamówienie wrócił do stołu. Zjadł świństwo leżące na talerzu, flaszkę wsadził do plecaka i oparł głowę na stole zasłaniając oczy kapeluszem. Nie pamiętał skąd go wziął ale śmierdział rybami tak jakby je w nim trzymano.

Nie cierpiał tych zwierzaków, kojarzyły mu się z dzieciństwem. Cholerni kapłani mało go nie capnęli do siebie. Gdyby tak się stało to pewnie już dawno zrobił by sobie pętelkę i powiesił się… ale się nie stało. Powinien skończyć z piciem ale co miał lepszego do roboty? Siedzenie na stołku i sprzedawanie idiotycznych rzeczy przygłupom którzy nie mieli na co wydawać pieniędzy znudziło mu się.

Czasami wydawało się to zabawne że nie mógł rozprawić się z łowcami których masa roiła się dookoła. Większości ludzi wydawało by się że już dawno wywarli zemstę. Tyle, że Bugg nie był taki jak większość ludzi a w dodatku uparty i pamiętliwy.

Musiał znaleźć gdzieś robotę, pieniędzy ledwo starczało mu na bimberek…
 
MrYasiuPL jest offline