Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2008, 21:19   #103
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Palce lewej dłoni uderzały rytmicznie w kierownicę, według tylko znanej sobie melodii.
- Now Watergate does not bother me! Does your conscience bother you? Tell the truth! Hahah, oh Jeez…dawno już nie odstawiłem takiej zabawnej akcji!
Był zadowolony. Ba, więcej! Był szczęśliwy jak stado dzikich kotów, które natknęło się na powojenną fabrykę wełny. Nie to, że cieszył się z czyjegoś nieszczęścia, ale akurat temu skurczybykowi od materiałów wybuchowych się należało. I ta jego mina z cyklu: „Ale kto strzela? Mamo, ja już nie chcę owsianki!”, kiedy leżał zakurzony na ziemi. Teraz sam sobie pozwiedza Orbital. Rzecz jasna jeśli dojdzie tam na piechotę. Hah. „Jade Eye” nucił pod nosem starą, dawno zapomnianą piosenkę zespołu, który bardzo lubił już za lat młodości. Nie to żeby w tym momencie miał coś lepszego do roboty. Nawet gdyby w jego autku było sprawnie działające radio, to te wszystkie pola, radiacje, zmienne, skutecznie uniemożliwiłyby mu słuchanie czegokolwiek z wyjątkiem szumu fal. No chyba, że ktoś lubił tego typu, intelektualistyczne audycje. Ot, były to uroki Zasranych Stanów Ameryki.
- Hmm…dobra, czas na kolejną podeszwę. Znaczy się suszone mięso. Heh.
Nawet smak tego zwierzęcego „buta” na języku jakoś go nie ruszał. W sumie całkiem dobrze wykiwał tych frajerów. Będzie musiał pogadać z Brianem, bo w sumie szkoda opancerzonego autka, tyle jest gambli do zgarnięcia w obozie, a dodatkowo cholera wie co jest w tej przeklętej skrzynce. Może też coś wartościowego. Albo…okaże się, że handlują ludźmi i to jakiś niewolnik w śpiączce. Zrobił ponurą, tandetną minę tak typową dla starych, czarnobiałych horrorów. „Jade Eye” skończył przeżuwać swój nadzwyczaj smaczny i pożywny posiłek i począł dalej nuci jakieś stare hity ze złotej płyty. Bynajmniej nie chodnikowej. Nie ma co, prawdziwy był z niego meloman. A to rzadkie zjawisko.
 
Highlander jest offline