Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2008, 22:00   #89
shadowdancer
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Próbował się opierać, ale na próżno. Dreak uważał się za lepiej wyszkolonego. Możliwe, że tak było, ale niekoniecznie. Mógł jeszcze próbować, ale w tym momencie Belehezi uderzył go z tyłu w głowę.

Kapłan ciężko upadł na ziemię. Zobaczył jeszcze Nervi, która pochylała się nad nim i zdjęła mu pierścień z palca. Wtedy odwrócił głowę. Poczuł, żę przegrał i że nie ma już możliwości stawiania oporu.

Dreak jeszcze powiedział kilka słów zachęcających do podążenia za nim, po czym odwrócił się i ruszył przed siebie razem z Nervi. Część towarzyszy z Belehezim na czele poszła za nim.

Kapłan nie chciał się podnosić, ale mimo to to uczynił. Zobaczył jeszcze znikające sylwetki assassinów. Już chciał odejść, gdy zobaczył coś dziwnego.

Nagle za Nervi pojawili się dwaj zbóje, chwytając ją i unieruchamiając, zaś przed Dreakiem wyrosła postać jakiegoś maga. Ten stanął sparaliżowany.

- No cóż, zmiana planów - mruknął pod nosem Kapłan - Jeszcze można coś zmienić.

Kapłan zaczął ostrożnie podkradać się do dwóch oprychów trzymających Nervi, biorąc poprawkę na pole widzenie magusa. Mag prawdopodobnie miał jakieś magiczne czujniczki ochronne na sobie, ale jego słudzy niekoniecznie. Postanowił wykorzystać czas, który obaj dowódcy wykorzystają na pojedynek słowny, by uwolnić Nervi, a z jej pomocą Dreaka.

Dopiero teraz Kapłan zdał sobie sprawę, że on mógłby wykorzystać pierścienie względnie nieszkodliwie, tacy jak ten mag mieli swoje, wielkie cele...
 
shadowdancer jest offline