Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2008, 23:27   #14
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Mierzyła z pistoletu wprost w głowę nieznajomego mężczyzny. Cóż, prawdopodobnie był to mężczyzna, bo cała jego twarz była szczelnie zakryta, dlatego domyślała się płci jedynie po jego sylwetce. Sama się dziwiła jak szybko i sprawnie dobyła broń. Teraz ten niewątpliwy atut tkwił pewnie w jej dłoni a na jej drobną twarz wypełzł paskudny uśmieszek.

- Rączki do góry, tak żebym je widziała! - zaśmiała się radośnie jak dzieciak, który w tej rozgrywce pierwszy dobiegł do mety - A teraz gadaj kim do cholery jesteś i co tutaj robisz!

Serce Olafa walnęło niczym wyrzutnia rakiet międzykontynentalnych. To nie tak miało wyglądać. Miał wpaść do ruiny, dojrzeć obleśnego i wstrętnego dzikusa gwałcącego piękną, koniecznie o białej cerze, dziewczynę, a następnie kopnąć dzikusa w owłosiony zad i rzucić jakiś fajny tekst o zabijaniu, celując ze sztucera. A tu dama w opresji celuje mu w twarz z tęponosego, wielkiego pistoletu o niewątpliwie wojskowej proweniencji i rzuca z ruskim akcentem swój fajny tekst. Dłonie Olafa podjęły decyzję szybciej niż ich właściciel i sztucer wylądował na ziemi. Mężczyzna próbował się uśmiechnąć. Wyszło mu to bardziej niż nerwowo:

- Eeeee, po co tak drastycznie? Ja z pomocą biegłem... - wiedział, jak głupio to brzmi.

- Czy ja wyglądam jakbym potrzebowała pomocy? - zapytała spokojnie Pchła odpalając lewą ręką papierosa. Prawa wciąż zaciskała się na spuście i mierzyła wprost w jego głowę - Pokaż mi twarz - uśmiechnęła się niemrawo i zaciągnęła dymem - Czy my się aby nie znamy kolego? - Może zadawała idiotyczne pytania, ale w tej chwili nie była po prostu niczego pewna.

Czy facet przyszedł za moim znajomym denatem? - pomyślała - Czy to możliwe, aby też chciał mnie zbić? Coś tłoczno się tutaj zrobiło jak na to skute lodem zadupie...

Olaf stał przez chwilę nieruchomo, ale kiedy zauważył pewne rozluźnienie dziewczyny, ostrożnie usiadł na ziemi i oparł się plecami o nadpaloną ścianę:

- Mróz, jest. Szkodzi na cerę. Sama rozumiesz. - Dziewczyna jednak nie rozumiała. Nadal celowała w jego twarz, ale przestała odpalać papierosa. Odpalona zapalniczka nadawała jej skądinąd ładnej twarzy trochę upiornego wyrazu:

- Ech, no dobra. - Jednym ruchem zdjął maskę. Jej oczom ukazała się twarz około czterdziestoletniego mężczyzny o żywych oczach, pobrużdżonej twarzy i gęstej blond brodzie, poprzetykanej nitkami siwizny.

- Chyba cię nie znam, prawda? - ponowiła pytanie Pchła. Najwyraźniej sama nie była tego pewna i chciała usłyszeć od nieznajomego potwierdzenie własnych słów - I nadal mi nie powiedziałeś, kim jesteś. Na mnie mówią Pchła. Miło mi pana poznać. - Facet był co prawda sporo starszy od niej, instynktownie więc nazwała go per „pan”. Trochę ją to rozbawiło, bo wewnętrznie podejrzewałaby się o wszystko tylko nie o dobre maniery. Atmosfera samoistnie zaczynała się oczyszczać. Pchła nie opuściła co prawda broni, ale usiadła na śniegu kilka metrów od Olafa, ciągle mu się przyglądając. Znów się zaciągnęła mrużąc przy tym oczy. Nikotyna ją uspokajała, wprawiała w przyjemny błogostan.

- E tam, znasz mnie. Jesteś moją seksualną niewolnicą... - rzucił z przekonaniem Olaf. Pchełka dziwnie się skrzywiła i prawie zakrztusiła się dymem. - Nie no, oczywiście żart. Żarcik, wiesz, dla rozluźnienia atmosfery.

Przerwał na chwilę. Wreszcie wstał i zbliżył się do dziewczyny. Zdjął rękawicę i wyciągnął rękę:
- Olaf. Co tu się stało?

Przez chwilę się wahała ale wreszcie opuściła broń. Uścisnęła dłoń Olafa silnie i zdecydowanie. Może nawet zbyt silnie jak na potencjalne możliwości jej wątłego ciała.

- Ten tam - gestem wskazała na leżącego w śniegu trupa - chciał mnie zdaje się zabić. Jak widać nadal żyję, ale niestety nieźle mnie poturbował. Chyba konkretnie przyłożył mi w głowę bo tak jakby nic nie pamiętam... - zabezpieczyła broń i podrapała się lufom po czole. - Przypuszczam, że to jakaś pieprzona amnezja. Zresztą sama nie wiem. Nie jestem lekarzem.

Olaf przekrzywił głowę:
- Ja jestem, ale niewiele z tego wynika. Jeśli to amnezja, to i tak cię nie zbadam. Brak sprzętu.
Podniósł z ziemi sztucer i przewiesił go przez plecy, czyniąc to tak ostrożnie, by dziewczynie nie przyszła do głowy myśl, że próbuje coś niecnego.
- Nie jesteś ranna? Sprawdzałaś się? Dłońmi? W ten mróz mogłabyś nawet nie poczuć, że ci nogę urwało.
Co jak co, nogi dziewczyny jak i ręce były na swoim miejscu.
- Jadę do Wrocławia. Ruin. Może lekarz im się przyda, a w zamian dostanę jakiś ciepły kąt i żarcie.

- Lekarz? To chyba mój kurewski szczęśliwy dzień - zaśmiała się radośnie, po dziecinnemu i podeszła bliżej - Najlepiej więc jeśli ty sprawdzisz czy nic mi nie dolega. Jak mówiłam, oberwałam w głowę i chyba mam złamane żebro - zaczęła rozpinać guziki wojskowej kurtki. - Tylko się streszczaj z tym badaniem. Nie chcę żeby mi do cna dupa odmarzła.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 23-09-2008 o 15:23.
liliel jest offline