Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2008, 23:45   #212
alathriel
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Było w tym wszystkim coś dziwnego. Już dawno nie widziałam Gunrud w takim stanie, o ile w ogóle kiedykolwiek mi się to zdarzyło. Od momentu kiedy vendelka mnie uścisnęła serce biło mi szybciej, czułam że coś jest nie tak. Tak jakby się ze mną żegnała. A może to tylko moje odczucia. Znałyśmy sie od przeszło trzech lat i właściwie wszystkie traktowałyśmy się jak rodzina, jednak pogodynka nigdy nie była taka ... wylewna, chociaż to może nieodpowiednie słowo. Przymknęłam oczy i przeczesałam palcami włosy. Zaczynało mi to wchodzić w nawyk, prawie jak tik nerwowy. Spojrzałam na Margot i lekko westchnęłam. Było sporo do zrobienia a przy tym piekielnie mało czasu.
- masz, załóż to - wręczyłam dziewczynie wisiorek. Właściwie wręczyłam to może za dużo powiedziane. Wyciągnęłam do niej rękę z amuletem na co ta zaprotestowała. "Ani mi się śni". Nie miałam siły targować się z małolatą, więc chwyciłam ją za nadgarstek i pociągnęłam mocno do siebie, wolną ręką zarzucając jej wisior na szyję. - nie zdejmuj - powiedziałam zmęczonym, ale nie znoszącym sprzeciwu tonem. Patrzyłam jej prosto w w oczy, a spojrzenie na tą chwilę miałam lodowate.
- może ty w to nie wierzysz, ale ja ufam Gunrud - powoli puściłam jej rękę - a teraz daj mi chwile pomyśleć - kucnęłam chowając twarz w dłoniach. Po sekundzie podniosłam głowę dodając - pogadaj z Celestinem, o tym jak sie czuje, o pogodzie, o różowych motylkach, o czymkolwiek ważne żeby ci odpowiadał. Zresztą chyba nie muszę ci mówić, to twój brat, na pewno znajdziecie sobie jakiś temat - to mówiąc ponownie schowałam twarz w dłoniach, w właściwie skuliłam się w kulkę. W takiej pozycji i z przymkniętymi oczami jakoś najlepiej mi się myślało. Może dlatego że nic mnie nie rozpraszało i odcinałam się na chwilę od całego świata. "Muszę sobie zrobić szybką listę rzeczy do zrobienia" powiedziałam w myślach do siebie. to tak..
PO PIERWSZE muszę sprawdzić co z Francescą, zupełnie nie daje mi to spokoju. To na szczęście da się załatwić po drodze
PO DRUGIE rozmawiać z Celestinem, tym na razie zajmuje się Margot
PO TRZECIE muszę pilnować taj małolaty żeby normalnie jadła. Skoro Gunrud zwróciła na to uwagę, musi to być istotne, zresztą faktycznie nie chce żeby mi zdechła po drodze. Na razie nie ma problemu bo zjadała przy nas obiad ale potem może być ciężej jej pilnować. Do stu piorunów do czego to doszło żebym musiała matkować upartym nastolatkom!?
PO CZWARTE i najważniejsze, musimy znaleźć jakiś sposób żeby się dostać do Vendel w cztery dni, a właściwie w trzy jeśli mamy potem pałętać się po górach w poszukiwaniu staruszki. Od tego momentu przeszłam na tryb cicho, ale jednak słyszalnie- mówiący. W każdym razie Margot słyszała bo spojrzała na mnie w momencie kiedy zaczęłam.
-woda odpada, na najszybszym statku, przy założeniu perfekcyjnej pogody, minimalnym obciążeniu i idealnym wietrze będziemy w Vendel za trzy tygodnie. Poza Kitajem nie ma chyba gorszego miejsca niż Voddacce żeby się dostać na wyspy kupieckie. - przygryzłam wargi - lądem tez odpada - kontynuowałam myśl - wóz, czy nawet jazda konna nie zdadzą egzaminu. Nawet gdyby co 50 kilometrów czekały na nas nowe, wypoczęte konie, co swoją drogą wymagałoby olbrzymiej ilości gotówki, i zakładając że w ogóle byśmy nie spały, podroż zajęłaby nam około 10 dni, jak nie więcej. To wciąż za długo. - zaczynała mnie z lekka ogarniać panika a co za tym podświadomie podążyło, wplotłam obie dłonie we włosy i zaczęłam się lekko kołysać na piętach

-gdybyśmy były usuriankami i posiadając ich magię potrafiły zmienić się w ptaki... ale nie jesteśmy, więc to odpada jeszcze w przedbiegach. Nie znam żadnych magów porte żeby nam pomogli, zresztą nawet nie wiem czy byliby w stanie... - nie wyciągając rąk z włosów zacisnęłam dłonie w pięści, po czym rozluźniłam uścisk i przetarłam oczy. Odetchnęłam, niestety dość płytko więc nie dało to pożądango efektu rozluźnienia. Podniosłam oczy i spojrzałam na Margot lekko zrozpaczona - masz jakiś pomysł?

Margot szeptała coraz bardziej wzburzona po monstesku z bratem. Spojrzała na ciebie, krótko ucięła niezadowolenie Celestina i uśmiechnęła się półgębkiem.
- A kto powiedział, że nie znamy żadnych magów Porte? - wstała, otrzepała spodnie i podparła biodro dłonią.

Spojrzałam na nią lekko rozkojarzona i dopiero po sekundzie skupiłam na niej wzrok.
- Powiedziałam "NIE ZNAM" a nie "nie znamy"- Odparłam kąśliwie. Co ona sobie myśli, że niby dlaczego kwestie "dojazdu" omawiałam na głos? Przecież nie dlatego ze lubię do siebie gadać? Choć lubię.
-to co z tym magiem? -dodałam otrząsając się z niepotrzebnych myśli.
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez alathriel : 01-10-2008 o 21:48.
alathriel jest offline