Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2008, 16:42   #103
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
W końcu łańcuch puścił i jedna z rąk Valara była wolna. Oswobodzenie drugiej było już tylko kwestią chwili, więc już po kilku minutach, łowca mógł swobodnie przejść się po lochu.
Chwilę później zobaczył, że Blacker również uwolnił swoje ręce.

Gdy Redslinger odwrócił się w stronę Reyala, zobaczył, że mężczyzna wisi bezwładnie na łańcuchach. Nie zdziwiło go to- w końcu tkwił w tym lochu od kilkunastu lat, co wydawało się aż niemożliwe, żeby tyle tu przeżył. Był strasznie wychudzony, jego ręce były sine. Za dużo tutaj wycierpiał, więc wraz z Blackerem uwolnili nieszczęśnika.
Reyal padł bezwładnie na ziemię, poczym jednak błyskawicznie wstał i nierozumiejącym nic wzrokiem spojrzał na towarzyszy a następnie ze łzami w oczach podszedł do wiadra i na raz połowę jego zawartości.
Zadowolony, że dla niego też coś zostało Valar podszedł do naczynia i opróżnił je do dna.

-Wiem jak stąd wyjść. Wiem też gdzie trzymają nasze rzeczy- powiedział Reyal.

Na twarzy Valara zaczęło malować się zadowolenie i już miał ruszać za współwięźniem do wyjścia, gdy ten się zatrzymał i spojrzał na kota, siedzącego przy szafie.

-Chyba twój kot chce, żebyśmy otworzyli tą szafę- powiedział ruszając w stronę komody, a łowca uczynił to samo.
Gdy cała trójka otworzyła drzwi okazało się, że nie ma tam nic, z wyjątkiem kolejnych drzwi, namalowanych białą kredą na czarnej, wewnętrznej ścianie szafy. Kot trącił je łapą, a te lekko się uchyliły. Valarowi nie było trzeba więcej. Wszedł do wnętrza szafy i pchnął pewnie ukryte wejście, za którym zobaczył ukrytą ładownię.

Łowca stanął jak wryty, patrząc na wszystkie skarby zgromadzone w tym pomieszczeniu. Były tam wszelkiego rodzaju bronie, zwoje, księgi oraz biżuteria.
W tym momencie w głowie Valara rodziło się tylko jedno pytanie- Po co krasnoludom tak potężne artefakty? Czyżby szykowały się do wojny?

Gdy on wpatrywał się w znalezisko, Reyal podszedł do kolejnych drzwi, stojących na samym końcu ładowni. Gdy otworzył drzwi znieruchomiał, a następnie uklęknął. Valar natychmiast podszedł do niego, a jego oczom ukazała się wielka, stara księga, która zdawała się emanować magią, która chłonęła moc innych przedmiotów.
Chwilę później Reyal mruczał coś do siebie o potędze księgi.

-Musimy ją stąd zabrać- powiedział, a Valara zamurowało.

„Jak do cholery mają przenieść księgę, która topi nawet metal”- pomyślał, patrząc na demonstrację mocy księgi.
Chwilę później księga otworzyła się, ukazując zapiski o Sercu Nocy oraz Salvadorze.
Następnie więzień rozpoczął odprawianie rytuału ochronnego, aby móc przenieść księgę.

Valar postanowił się trochę rozejrzeć. Skoro jest tu tyle magicznych przedmiotów, czemu by sobie czegoś nie przywłaszczyć… Pamiętał o przestrogach starca, więc oderwał kolejny kawałek ze swojej podartej koszuli i rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu czegoś ciekawego.
Od razu jego wzrok spoczął na dwóch, krótkich mieczach.


Trzymając szmatę tak, aby większa jej część zwisała dotknął najpierw jednej, a później drugiej broni. Na szczęście nic się nie stało, więc z zadowoleniem chwycił oba ostrza i machnął nimi w powietrzu. Były świetnie wyważone, a ich klingi były zdobione runami, jak się wydawało Valarowi magicznymi.
Następnie jego oczy powędrowały na otwartą szkatułę, w której rozłożone były medaliony. Łowca podszedł do niej i ponownie sprawdził przedmiot szmatą.


Tym razem nie miał tyle szczęścia. Gdy tylko materiał dotknął błyskotki pojawiła się głowa bestii, która rzuciła się na jego rękę. Valar odskoczył, puszczając szmatę, z której zostały tylko strzępki, ociekające zieloną substancją. Mężczyzna urwał kolejny kawałek koszuli i spróbował z kolejnym medalionem.


Tym razem także nie miał szczęścia. Ognisty bicz pojawił się przy naszyjniku i musnął dwukrotnie po plecach łowcy, który padł na ziemię i przez zaciśnięte zęby zaczął kląć. Postanowił jednak się nie poddać i spróbować po raz trzeci. Tym razem rzucił materiał na medalion i odskoczył do tyłu, lecz ku jego uldze nic się nie stało.


Nie miał ochoty znów próbować czegoś dotykać, więc wrócił do Reyala, odprawiającego rytuał.

-Pospiesz się przyjacielu. Musimy jeszcze odzyskać nasze rzeczy- powiedział do niego i stanął obok, ukrywając ból na twarzy spowodowany oparzeniami.
 
Zak jest offline