Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2008, 20:12   #17
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Marek Karman

To była zdecydowanie ciekawa końcówka dnia dla doktora, a żeby podkreślić rangę tej „ciekawości” Marek podsumował ją najlepiej jak potrafił…

- Kurwa mać. – wysyczał przez zęby. Nie było to specjalnie wyrafinowane podsumowanie jak na człowieka z jego wiedzą i wykształceniem, ale przez te wszystkie lata nauczył się, iż nie ważne jakie człowiek inteligenckie gówno mógłby wybełkotać z siebie to i tak nie zastąpi to swojskiego: „kurwa mać”.

- Popatrzmy co my tu mamy. – rzekł ponownie do siebie, po czym wygrzebał podniszczony skrawek papieru. Starannie go rozłożył, żeby już po chwili, w słabym świetlne świeczki, przypatrywać się mapie okolic. Były na niej naniesione dziesiątki małych punkcików, masę przypisów i różne okręgi.

- Tak, ten obszar jest już posprzątany…tutaj też nic nie znajdziemy. – Powoli i skrupulatnie Marek przeczesywał całą mapkę w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogliby znaleźć potrzebne części, aż wreszcie jego palec zatrzymał się na sporym czerwonym punkcie. Mężczyzna westchnął ciężko.

- Wrocław. – przeczytał nazwę miasta z lekką odrazą w głosie. Po wielkim buum był tam tylko raz, długo zanim zjawiła się u niego Irmina z Nadią. Nie wspominał widoku ruin najlepiej. Miasto mogło się zmienić od tamtego czasu, lecz nie to go martwiło. Było oczywiste, iż ta wyprawa, którą musieli podjąć będzie najniebezpieczniejsza ze wszystkich.

Doktor zdawał sobie sprawę, do czego ludzie byli zdolni się posunąć za byle ciepłe ubranie chroniące od przenikliwego zimna. Nawet wyszkolenie Irminy nie uspokajało go ani trochę.

Wolnymi ruchami, tak, aby nie robić za wiele hałasu zaczął przygotowywać sprzęt do wyprawy. Musiał być przygotowany na każdą ewentualność…poza tym i tak nie miał nic do roboty.
 
mataichi jest offline