Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2008, 21:34   #102
RavenOmira
 
RavenOmira's Avatar
 
Reputacja: 1 RavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetnyRavenOmira jest po prostu świetny
Myślałem, że skoro tyle czasu tutaj spędziłeś to przynajmnie odkryłeś drogę na zewnątrz. Ale widzę przeceniałem Cię. Nie ma czasu do stracenia. Ruszajmy dalej!

Tymi słowami Mag podpisal na siebie wyrok śmierci. Berg wstrzymał się, wykorzystując szczyty swojej cierpliwości i zahamowania. Gdyby nie to, że cyrkowiec podszedl do niego i uwolnil go od łańcuchów, to prawdopodobnie mag już by nie żył. Ręka świerzbiła, topór za pasem az rwał się do użycia.

"Niech tylko stąd wyjdziemy...Będziesz pierwszym, którego zabiję.

Tak jak przypuszczał, mag nie zaufał mu i poszedl drugim korytarzem. Obserwowal jego postać bardzo uważnie, az nieco się oddaliła. Dopiero potem pogładził swoje nadgarstki.

"Od razu lepiej..."

Nagle rozdzierający krzyk wypełnił wnętrze lochów. Berg od razu poznał smieszny głos maga.

"Cholera!!! Idiota już dostał za swoje!! Niech to, a to ja chciałem się NIM pobawić..."

Na cokolwiek mag trafił, było to coś nieudolnego skoro nie zdołało go zabić. Wrócił on do sali, co prawda zakrwawiony, ale wrócił. Dzieciaki zdążyły się rozbiec na wszystkie strony tak, że w sali został tylko on, cyrkowiec, niziołek i ten pokraka w smiesznym i ubrudzonym krwią płaszczu. "Ten obdartus, śmierdzący trupami pewnie zostal tam hehehe...co się bedę spieszył, niech go to coś pokiereszuje tochę a ja tylko dopełnie dzieła jak coś...hehehe"

Wyciągnął topór i powoli ruszyl w kierunku zachodniego tunelu. Mijając maga nachylił się nad nim i szepnął mu do ucha:
- Co, źle się wybrało? Trzeba było mnie posłuchać... - a potem dodał jeszcze ciszej, kładąc nacisk na każde słowo - Ale pocieszę cię...jak stąd wyjdziemy będziesz pierwszym, którego zabiję, i któremu urżnę jaja...
następnie cmoknął przerażonego maga w policzek czym go zdekoncetrował już totalnie.
Usmiechnał się jeszcze do niego szyderczo, ukazując swoje krzywe i przypominające ruinę zęby.
- Buehehehehehe!!!!

Ruszył, najwolniej jak tylko mógł w kierunku, z którego co dopiero przybyl mag. Jesli ma zginąc dziś, to trudno. Zginie, ale przed śmiercią zdąży się zabawić...

"Spiesz się powoli...."

Tuż przed nim zarysowała się odwrócona do niego plecami, postac obdartusa.
 
__________________
"Rzeczy trudne wymagają czasu. Rzeczy niemożliwe wymagają trochę więcej czasu"

Ostatnio edytowane przez RavenOmira : 24-09-2008 o 21:43.
RavenOmira jest offline