Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2008, 23:34   #18
homeosapiens
 
homeosapiens's Avatar
 
Reputacja: 1 homeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetny
Artur zastanawiał się nad swoim postępowaniem. Głupio mu trochę było, że nie potrafił opanować gniewu. Na całe szczęście przydzielili go do dowodzenia oddziałem nie zawierającym w składzie Nathaniela. Łowczyni jednak miała rację - mistrzem subtelności nie był. Troszeczkę go to zafrapowało, ale cóż zrobić, każdy ma jakieś wady. Teraz tylko się zastanowić. Bugg - człowiek uzależniony od alkoholu. Pod jego wpływem nadaje się do walki co najwyżej w roli żywej tarczy - i tak nie najwyżej jakości. Mordimer - kapłan, ten być może coś potrafi, ale na pewno nie nazbyt wiele. Abri - ona zdaje się potrafi otwierać drzwi i atakować na dystans. Bardzo przydatna umiejętność. Skończy się na tym, że będzie walczył sam, zaś pozostali albo będą już nieprzytomni, albo starając się pomóc jeszcze nieumyślnie rzucą mu czymś w plecy. Ech, ciężka służba.

Powoli podszedł do Abri. Dalej trzymał swój hełm w prawej dłoni, troszkę go to już męczyło - hełm był dość ciężki.

-Przepraszam, nie powinienem był. Po prostu nie wytrzymałem.

Spojrzał na nią oczekując jakiejś reakcji. No cóż, amantem nie był. Nie znał się na tym. Nie miał w życiu wielu kobiet. Więcej w życiu walczył o swoje życie niż rozmawiał z płcią przeciwną.

-Chciałbym, żebyś wiedziała, że nie uważam Cię za dziecko i w żadnym stopniu nie uważam kobiet za gorsze. Oceniam ludzi po zdolnościach...

Na końcu języka miał kolację, ale ona już przecież słyszała. Nic nie odpowiedziała. No cóż, jak wiele razy wcześniej przyjdzie mu zjeść samotnie. Może to i lepiej teraz, kiedy jest jego bezpośrednią podkomendną? W końcu ludzie średnio patrzą na romanse powstałe na służbie. Co ja sobie w ogóle wyobrażałem? Że rzuci mi się w ramiona, bo taki jest porządek rzeczy? Niedorzeczność. Mam dwadzieścia dziewięć lat i psychikę nastolatka, zganił siebię. Za dużo walki, za mało kontaktów z ludźmi. Podniósł obie ręce do góry, by uciszyć towarzystwo na tyle, by mógł być słyszanym.

-Za dwie godziny chcę was tutaj widzieć. Zwartych, gotowych i trzeźwych.

Tutaj spojrzał na Bugga. Jego głos beż zdecydowany i beznamiętny. Wrócił do równowagi.

-Kto się nie dostosuje, tego tak kopnę w dupę, że odechce się mu nie spełniać rozkazów. Załatwcie wszystkie swoje sprawy. Kupcie co jeszcze potrzebujecie. Zbiórka kiedy będą dzwonić na kompletę (po zachodzie słońca).

Po czym wyszedł z karczmy i zatrzymał jakiś powóz, w którym akuratnie nikogo nie było. Skierował się w stronę swojej posiadłości. Westchnął.
 

Ostatnio edytowane przez homeosapiens : 25-09-2008 o 00:21.
homeosapiens jest offline