Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2008, 11:58   #19
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Del Velaro przystanął w pobliżu domostwa, nie przestając uważnie lustrować wnętrza widocznego przez wyłamane przez wodę drzwi. Zerknął na zbliżających się towarzyszy, po czym znowu na budynek. Wbił lekko foible rapiera w ziemię tak, aby mógł go pochwycić w razie potrzeby.
Dobył zza pasa pistolet i sięgnął po specjalnie przygotowany ładunek umieszczony w jednej z kieszonek pasa zawieszonego przez ramię. Nauczony przykrym doświadczeniem nie nosił gotowego do strzału pistoletu. Pomijając możliwość przypadkowego postrzału, sam kiedyś o mało nie zginął pojedynkując się z pewnym imperialnym szlachcicem - ładunek spoczywał zbyt długo w lufie i przybitka poluzowała się. Gdy składał broń do strzału kula po prostu wypadła z lufy. Na szczęście dla niego przeciwnik był zbyt rozbawiony sytuacją, żeby dobrze wycelować.

" Dobrze, że woda nie była zbyt głęboka" - pomyślał sięgając po suchy na szczęście ładunek, dla ochrony przed wilgocią zawinięty w natłuszczony pergamin. Obserwując okolice podejrzanego domu w tym samym czasie niemal bez udziału świadomości wykonywał dobrze znane sobie czynności. Rozwinął zawiniątko z ładunkiem, zębami rozerwał papierowy rulon z prochem, wsypał proch do lufy, ubił odwrotną stroną wyciora, dał kawałek papieru, ubił, ołowiana kula, pozostały papier, znowu ubił, wycior na miejsce pod lufą, podsypał trochę prochu na panewkę. Wszystko to trwało niezbyt długo, jednak w ferworze walki z reguły nie było na to czasu, więc przewagę wynikającą z posiadania broni palnej mógł wykorzystać najczęściej tylko raz. A staranne przygotowanie flinty wykluczało większość niespodzianek przy strzale.

- Jestem gotowy. Chodźmy - powiedział do pozostałych. Jego twarz wyrażała skupienie - poprzednia wesołość całkowicie wyparowała. Przetarł kropelki potu z czoła i odgarnął niesforne kosmyki włosów z twarzy. Prawą ręką chwycił za rękojeść rapiera, w lewej trzymał gotowy do strzału pistolet. Pewność ruchów Estalijczyka wskazywała, że biegle posługuje się zarówno prawą, jak i lewą ręką. Podczas pojedynku ukrywał to przed potencjalnym przeciwnikiem jako swój atut, ale teraz okoliczności tego nie wymagały.

 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline