Sara z przyjemnością wsłuchała się w ton głosu Jana Alfreda i choć poza, i namaszczenie, z jakim deklamował napełniły ją rozbawieniem, stłumiła chichot, udając, że nie patrzy na Myrthę, i skinęła mu głową z uznaniem.
Gdy Ediur pojawił się w karczmie Sara zerwała się od stołu i podbiegła do niego z radosnym szczebiotem: Ediur, panie, jak dobrze, że do nas wróciliście! Pozwólcie, proszę, do stołu, usiądźcież z nami i wypijcie za to, aby w naszej kompanii już się takie swary nie zdarzały, tak jakeśmy za to przed chwilą wypili.
__________________ [center:e3bddbfe0e]And I saw the beast rise up out of the sea, having seven heads and ten horns, and upon his horns ten crowns, and upon his heads, the names of blasphemy.[/center:e3bddbfe0e] |