Szybkim ruchem złapał za sztućce i zaczął konsumpcję pieczeni. Pierwsze wrażenie nie było specjalnie zadowalające. Nie była dopieczona od środka i nie miała specjalnie smaku. Z pewnością jedzenie nie było na dużym poziomie, lecz głód ostatecznie pokonał Majobi’ego i zjadł swoją porcję.
Po zjedzeniu MazFaz szybko opuścił karczmę. Pozostałych dwóch zapłaciło i również wyszło. W takim razie nie ma wyboru. Trzeba ruszać. Obdarzył barmana drwiącym uśmiechem i skierował się w stronę drzwi.
- Proszę przekazać kucharzowi, że świetnie gotuje – powiedział, po czym szybko otworzył drzwi i wyszedł.
Wyszedłszy na powietrze usłyszał jak Kelven mówi o czyhających wilkach na drodze. Było w tym trochę prawdy. Poprawił swój plecak i rapiery, po czym ruszyli w podróż.
****** Chyba Kelven miał rację – pomyślał Majobi, zobaczywszy ogromne wilki wyłaniające się z lasu. Zszokowany wyjął dwa rapiery i postanowił wyjść wilkom naprzeciw rzucając się w ogień walki. |