Może gdzieś w oddali odbywało się polowanie, ale w tym momencie wygladało na to, że to ich mała grupka była celem całkiem innego polowania. A 'myśliwi', którzy nagle wyłonili się zza krzaków nie wyglądali zbyt sympatycznie. Stworó było nieco zbyt wiele. I miały olśniewające wprost zęby...
Szkoda, że karczmarz nie potrafił dokładnie opisać, jakie miały być owe wilki... W tym momencie Kelven chyba wolałby mieć naprzeciw siebie owe czarownice i mamuny...
Nie da się ukryć, że nie było tu czasu i miejsca na zastosowanie czegoś bardziej spektakularnego. Jak na przykład kula ognia...
Wilki były takie wielkie, że Kelven postanowił się nie rozdrabniać.
Splecenie czaru nie trwało długo. To było jedno z podstawowych zaklęć. Coś, co potrafił robić każdy mag.
Jeden gest, jedno słowo...
Wszystkie cztery magiczne pociski poszybowały w stronę stojącej w drugiej linii bestii. |