Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2008, 02:36   #31
Skryty
 
Skryty's Avatar
 
Reputacja: 1 Skryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemu
[media]http://sites.google.com/site/muzanasesje/Home/05CorvusCorax-SaltarelloVenusti.mp3[/media]- Widzisz Mort, do rzyci z takim życiem .... - Nathaniel trącił Mordimera. Potem trochę szarpaniny i dużo gadania. A później do środka wchodzi dobrze ubrany szlachcic i daje zlecenie. W zasadzie nikt na Mordimera nie zwracał uwagi.
I dobrze. Cały dzień chodziłem po karczmach i tawernach. A na liście kolejne dwa nazwiska. Mort lekko uśmiechnął się na tę myśl. Moja wataha znowu rośnie w siłę.
-...Prowadzona przez Valgeira, złożona z Mordimera, Abri oraz Bugga... - Rotmistrz przydzielił mnie pod dowództwo Valgieira... hmm... a on już zdążył się pogryźć ze swoim towarzyszem broni. Warto to zapamiętać.

-Trochę szacunku, za coś takiego można zawisnąć. Rób sobie żarty, ale nie takie i nie ze mnie (...)
-
Szlachcic pełną para widzę, posłuchaj nie jestem tym za kogo mnie bierzesz, wiec, trzymaj język na wodzy(...)
-(...)Kimżeś ty jest Natanielu, aby grozić szlachcicom zważaj na swoje słowa, aby ci za zbytnią śmiałość kat języka nie wyrwał(...)

Wyłapywał już tylko urywki rozmów w tym całym zamieszaniu. Powoli wstał zza stołu przy głośnym szczęku masywnej wilczej głowy zawieszonej na ciężkim łańcuchu. Każdy z Middenchemu poznałby na milę tą imponującą ozdobę.

Jest to naprawdę sporej wielkości żelazny łeb szczerzącego kły wilka zawieszony na bardzo masywnym łańcuchu. Jego pierwszym właścicielem był Helger Żelazny Wilk rycerz Ulryka zakonu Białego Wilka. Podczas Oblężenia Middencheim heretycy przyzwali wewnątrz murów miasta grupę Pomiotów chaosu. Uczeni nazwali je demonetekami. Świadkowie powiadają że istoty z wściekłością rzuciły się w kierunku świątyni Ulryka. Na drodze stanął im tylko Żelazny Wilk. Zdołał związać je wszystkie w walce. Modlący się wewnątrz ludzie widzieli jak jego ogromny naszyjnik zaczął lśnić oślepiającym blaskiem pomagając rycerzowi. Posiłki przybyły i zabiły istoty chaosu jednak dla Helgera było już za późno. Umarł w wejściu do świątyni do końca jej broniąc. Jego krew zalała wisior i nigdy nie udało się w żaden sposób ją zetrzeć.
Nikt nie wie jak ten relikt wpadł w ręce Mordimera choć krążą na ten temat różne plotki.

- Polując na potwory możesz stać się potworem(...)
- officjum to zbieranina wszelakich fanatyków i odmieńców. Może jestem już jednym z nich(...)
- nie bądź tak pewny swego, bo możesz się ostro zawieść (...)
Tyle mądrych słów i tyle nienawiści. Dlaczego oni ciągle się sprawdzają jak wyćwiczeni pokerzyści skoro niedawno walczyli tarcza przy tarczy?
Podszedł zwolna do zwaśnionych. Zwrócili na niego uwagę i zlustrowali go z góry do dołu. aha, to przez bluzę.

Tyle samo głosów w mieście było na temat naszyjnika co na niego samego. Jeszcze przed wojną poprowadził dwie duże wyprawy. Za pierwszym razem zgromadził wokół siebie ponad trzy tuziny ludzi-mocnych-w-wierze przeciw zwierzoludzią. większość wróciła i została bogato wynagrodzona w złocie przez straż. Na drugą wyprawę jego wataha była dwa razy potężniejsza. Mordimer wrócił z pojmanym rycerzem chaosu za co chwała mu i gloria.
Tyle że wrócił razem z trzema osobami.
Świątynia wynagrodziła tych co przeżyli ogromną sumą pieniędzy. Wiele osób twierdzi że Mordimer gromadzi te bogactwa gdzieś w sobie tylko znanym miejscu.
Plotki plotkami a po jego wyglądzie ciężko było w to uwierzyć. Jego ubrania były wielokrotnie zszywane i cerowane. Czarny niegdyś płaszcz teraz z jednej strony nadpalony a z drugiej obszarpany przypominał szarą płachtę. No i powinien mieć jeszcze poznaczoną krwią bluzę która może rzeczywiście kiedyś była biała. Teraz z pewnością zaopatrzył się w nową.

- Za dużo słów za mało sensu. Przecież doskonale wiecie że każdy z naszego szwadronu jest wartościowy. Po co te kłótnie? " powiedział Ulrylk w czasie zimy, Ważny jest ten wilk co silny, nie ten co głośno wyje"
Mordimer powiedział to z lekkim uśmiechem nie patrząc na nikogo konkretnego.

W mieście ludzie zawsze podchodzą do Mordimera na dwa skrajne sposoby. Jedni wiedzą że z jego wyprawy można wrócić obsypanym złotem w wielkiej chwale bohatera. Z drugiej strony z takiej przygody trzeba wrócić. Inni natomiast widzą w nim szaleńca szukającego śmierci.
Nie inaczej było z Szwadronem. Na początku większość osób unikała jego towarzystwa. Ale podczas walki zauważali jego czyny i krótko mówiąc sporą dozę szczęścia (lub opatrzności). Mordimer tylko kilka razy na wyraźny rozkaz dowódców założył opancerzenie a mimo wszystko przeżył i zawsze wracał w szeregi. Nie da się też zaprzeczyć że całkowicie nie dbał o swoje życie gdy obronił innych.

- Arturze, póki mam jeszcze czas prześpię się na ławie. Obudź mnie jak będę potrzebny.
 
__________________
WarHamster rules

Ostatnio edytowane przez Skryty : 26-09-2008 o 04:20.
Skryty jest offline