Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2008, 06:53   #30
Deszcz
 
Deszcz's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszcz nie jest za bardzo znany
W sześciu szli do kanionu.
Było widać że marine jeszcze nie otrząsnęli się bo katastrofie statku. Byli rozkojarzeni, bali się o każdą następną chwilę.
Martin nie próbował ich zapewnić że wszystko będzie dobrze, wyjaśniać dlaczego to się stało, bo po prostu nie wiedział.
W drodze nad kanion James palił papierosa. Zaglądną do małej, szarej paczki i zrobił kwaśną minę na widok tylko siedmiu pozostałych używek.
James zaczął rozmyślać o matce. Dawno o niej nie wspominał, od wielu miesięcy nie zagościła w jego myślach. Przypominał sobie dzieciństwo, później dojrzewanie, aż doszedł do momentu swojej historii, który najlepiej by wyciął. Telefon o czwartej nad ranem, który go budzi. Podnoszący słuchawkę ojciec i jego przeraźliwy płacz.
-Jesteśmy na miejscu - nagle powiedział jeden z żołnierzy, wyciągając Martina z zamyśleń.
Przeszli jeszcze parę kroków i już stali nad kanionem mając wgląd na całą jego panoramę.
-Co do... - Martinowi o mały włos nie wyleciał z ust papieros.
Dwóch żołnierzy zamilkło i zastygło w ruchu, jeden zaczął wzywać boga, a trzech pozostałych zaczęli obmyślać szczęśliwe plany odbudowania statku i powrotu do domu.
Widzieli ogromną konstrukcję. Gdyby porównać do niej stocznie Almy, to było by to porównanie piłki do ping-ponga i piłki do koszykówki.
Nagle usłyszeli zgrzyt.
Tam! - Krzyknął jeden z żołnierzy.
Kawałek rusztowania po prostu odłamał się, jakby specjalnie na ich przybycie i runął wgłęb kanionu.
Jednak szybko stąd nie wylecimy, panowie. - Powiedział bez emocjonalnie Martin.
Patrzcie tam! - zawołał niski, skośnooki marine. Teraz Martin zobaczył że ten ma w rękach lornetkę. - Przysięgam, że tam się coś ruszyło! - wskazał na kilka jaskiń wgłęb kanionu.
- Za mną - Rozkazał Martin, jakby z przekonaniem, ale tak na prawdę nie wiedział co robi.
Ruszyli w dół. /(tak mg? mamy tam iść?)
 
__________________
Skoro Martwi się nie żywią, to dlaczego Żywi się martwią?
Deszcz jest offline