Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2008, 00:49   #44
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Alexandrę aż zatkało przez chwilę. Na szczęście los tyle razy sprawiał jej psikusy, że wyrobiła sobie pewna odporność na niespodziewane sytuacje. Takie jak ta.
Oczywiście, nikt dotąd nie próbował z wychowanki łowcy czarownic robić podejrzanej w sprawie prowadzonej przez Oficjum. Zarówno, gdy tropiła i chwytała wyjętych spod prawa przestępców, jak i gdy próbowała niszczyć plugawe stwory Chaosu.

"Nie, to niemożliwe" - pomyślała. "To JA jestem po tej właściwej stronie! Komuś się coś najwyraźniej zdrowo we łbie pomieszało".

Alexandra szybko zlustrowała intruzów, szczególnie zapamiętując pozycje tych z kuszami. Nagle wpadła jej do głowy pewna myśl. Nie odwracając wzroku od zbirów rzuciła do towarzyszy z Małego Szwadronu.

- Sygryd, Nathaniel - w co wy rzeście nas wpakowali? Byliście dzisiaj w świątyni Sigmara... - początkowo chciała wyjaśnić sytuację, jednak zmieniła zdanie.
"Mogli zatrzymać ich jeszcze w świątyni. Skoro przyszli teraz, to musi chodzić o coś innego, albo nie mają nic wspólnego z Inkwizycją. Tak, czy inaczej sprawa robi się mało ciekawa" - myślała gorączkowo, próbując znaleźć dobre rozwiązanie.

Tamci nie wyglądali na najlepsze towarzystwo do przyjaznej pogawędki. Miała przeczucie, że spodziewają się oporu i będą zawiedzeni, jeśli nic się nie stanie. Zresztą, zgodnie ze słowami tego na zewnątrz, wyrok został wydany. Ale za cholerę nie miała zamiaru robić tego, co nakazali. "Raz się żyje..." - zdecydowała w końcu i powiedziała głośno:

- Mało mnie interesuje powód waszego wtargnięcia. Nie miałam z wami nic wspólnego i chcę, żeby tak zostało... Pierwszy, który zrobi coś głupiego - zginie! - warknęła podnosząc jednocześnie kuszę na wysokość biodra. Trochę zmodyfikowana wersja samopowtarzalnej kuszy mieściła sześć bełtów w magazynku, które wprawny strzelec mógł wystrzelić naprawdę bardzo szybko. Dużo szybciej, niż oni zdołaliby się zbliżyć. A sześć bełtów dawało sporą szansę na unieszkodliwienie nawet kilku z nich.
Zwilżyła językiem suche ze zdenerwowania usta. "Tak, znowu jak za dobrych czasów Mały Szwadron idzie w bój!" - pomyślała, widząc determinację w postawach żołnierzy.

Czekała na rozwój sytuacji, trzymając broń gotową do użycia. Taki los żołnierza, którym ostatnio się stała - Albo my ich, albo oni nas. Miała nadzieję, że nie zgnuśnieli zbytnio przez ostatni czas, kiedy siedzieli na tyłkach w karczmie. "Cóż, przekonamy się niebawem" - nieświadomie uśmiechnęła się lekko, nie przestając śledzić uważnie ruchów ludzi stojących w wejściu. "Niech się tylko który ruszy..."
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline