Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2008, 13:32   #176
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Karczma Moszke samo południe

Żyd pojawił się jak spod ziemi wraz z wyrostkiem może dwanaście wiosen mającym i zastawił stół misami z kluskami ze słoniną, kapustą dobrze skwarkami przyprawioną i półgęskiem. Obok położył solidny bochen chleba.

- Raczcie Panowie szczególnie owej gąski spróbować. Przepis to stary i wszyscy potrawę sobie chwalą...

- Przestań pleść parchu i miodu dawaj. MIODU rozumiesz ??? -
Pogorzelski huknął na karczmarza.

Wyraźnie spłoszony Żyd pobiegł zaraz zamiatając połami niezbyt czystego chałata, takąż polepę gospody, bo nawet i podłogi z desek tu nie było, a jeno ziemia nogami nielicznych podróżnych ubitych słomą wymoszczono.

Wnet wrócił z dzbanem garncowym napitku i kilkoma kubkami. Rozlał trunek stawiając go przed każdym, w tym i przed ich nowym znajomym. Ten spojrzał na niego z ledwo skrywana złością.

- Czyś ty Żydzie oczadział ? Nie wiesz, że ja, pan Pogorzelski herbu Boża Wola, towarzysz pancerny tylko okowitę pija ? Migiem przynieś a mocną - po czym zwrócił się do Kompanii.

- Pytacie waszmościowie czy panią Dębską znamy ? Nie, nie znamy, ale jego męża poznalezliśmy... dobrze... - krzywy uśmiech wypłynąl mu na twarz.

- Poznalismy go jako człeka wielce honorowego i jako takiego szanowaliśmy go odpowiednio... - od stołu jego kompanów dobiegło kilka stłumionych parsknięć śmiechu.

- Cisza tam !!! - huknął na swoich.

- Uszanowali ... - powtórzył.

- No waszmościowie - podniósł kubek cynowy, który Moszke mu przyniósł i wzniósl w górę.

- Za powodzenie !!! Pan Pogorzelski toast wznosi, nie można odmawiać - znów jego głos przybrał nieprzyjemnych tonów.




Pan Pogorzelski


Nie doszlo jednak do wychylenia trunku, bo nagle jak przysłowiowy grom z jasnego niebo huknęło jak z mozdzierza i momentalnie zrobilo sie ciemno.
To burza nie wiadomo skąd nagle się objawiła a chmury, ktore zda się znikąd zasnuły niebno i zakryły słonce spowiły i tak ciemną izbę jeszcze większym mrokiem.

- Co do diaska ? - zdumiał się Pogorzelski, bo i ulewa zaczęła bębnić o kryty słomą dach karczmy.

Jednocześnie zaskrzypiały odrzwia i w ciemnym prostokącie ukazały się dwie sylwetki, okryte opończami. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę.

Moszke tymczasem zawiesil parę bardziej kopcących niz świecących łuczyw w metalowych obejmkach na ścianie i w ich słabym blasku mogli wszyscy przypatrzyć się nowo przybyłym.

Pierwszy z nich był to szlachcic bardzo mlody, z twarzą skrytą pod kapturem i tylko końce olbrzymich wąsów wystawały spod niego. Szable miał wschodnią przy pasie, raczej zabawce podobna niz orężowi.
Bylo w jego postawie coś dziwnego, lekkiego, co zdawało się świadczyć o jego bardzo mlodym wieku.

Druga z postaci był to człowiek lat dobrze juz czterdziestu, w polskim ubiorze, z kołpakiem na oczy nasuniętym. J
ednak o jego cudzoziemskim pochodzeniu zdawała sie świadczyć broda na hiszpańską modę przycieta i rapier długi, do boku przypaszony.
W ogóle Panom Braciom dziwnie te postaci znajome się wydały, osobliwie ów starszy, ale w słabym świetle, gdy szli przez izbę do stołu szczegółów wiecej się dojrzeć nie dało.




Ów szlachcic czterdziestoletni


Pogorzelski,
który bacznie przypatrywał się gościom teraz obrocił się ku Kompanii.

- Napijmy się waszmościowie ! Miód zacny ten Żyd ma...

Upił nieco okowity i patrzył na Panów Braci w milczeniu jakby zachęcając do wypicia.

- Tedy powiadacie, że pani Dębska na jarmarku byla ? Tedy pewnie moc specjałów wiezie i dobra wszelakiego, bo majetna to niewiasta ?

- A co tam waszmościowie w szerokim swiecie słychać -
dorzucil jakby chcąc załagodzic natrectwo pierwszego pytania.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 27-09-2008 o 18:45.
Arango jest offline