Hmmm Pan Bończa wręcz rozpytywał po karczmie o wojska jakieś, które by rezunów ścigały, w tejże samej zresztą, do której Nuszyk przybyła. Po prostu kręcił się po okolicy wypatrując jakichś oddziałów, alby takiej właśnie Kompani szlacheckiej.
O Hoholu słyszał, jeszcze w choąagwi lekkiego znaku służąc. Bardzo mu na doścignięciu zbiegów zależy, co zresztą widać było przy pierwszym spotkaniu Kompaniji.
Ostatnio edytowane przez Arango : 27-09-2008 o 20:37.
|