Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2008, 22:39   #481
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Anzlem
Kapłan z obojętnością przyglądał się poczynaniom. Bezczynność sprzyjała odrobienie refleksji. Dziwił się sam własnemu zachowaniu. W pamięci przywoływał wspomnienia z kopalni. Czyżby ten przymusowy pobyt tam, powodował u niego objawy klaustrofobii, a może cała wina leży w uporze i niechęci w podporządkowaniu się losowi. Widział przed sobą twarz Rhaski. "Chciał ofiary ... tak trzeba było...".-charczał, a spływająca krwią twarz nabrała wyrazu zdumienia na dźwięk słów Anzelma. "Tak, ale to ja wybiorę ofiarę". To było tak dawno, a wspomnienia dalej jak świeże.
Na uwagę Fosth'ki o nekromancji złapał siebie na kolejnych niepokojących myślach. Natura znów dawała o sobie znać. Czy na prawdę możliwe jest rozpoczęcie nowego życia, pozbycie się starych nawyków. Ostatnie wydarzenia tylko mnożyły wątpliwości.

-W ramach wdzięczności niech zgodzi się nas wyprowadzić z tej bańki.-kapłan powtórzył raz jeszcze swe słowa niczym mantrę,
Nie wiedział co ma sądzić o deklaracji Phaere. Zaufanie snom czy innym widzeniom wydawało się ryzykowne. Nie wątpił wprawdzie w wieszcze umiejętności czarodziejki, lecz pozostała kwestia ich interpretacji. Kto wie, może rzeczywiście jest osoba której szukają, a może drowka zamierza wykorzystać ją do własnych celów. Postanowił pozostać ostrożnym, lecz na wszelki wypadek nie próbował więcej dręczyć nieznajomej. Z bardziej zaś prozaicznego powodu, jak oceniał i tak nie uda im się w tym momencie osiągnąć więcej niż zgon dziewczyny. Lata praktyki nauczyły go wiele w zakresie tortur i śmierci.

Uznając przesłuchanie za tymczasowo zakończone udał się w stronę ogniska, przy którym zauważył Maureen. W głębi ducha zasmuciła go myśl, że ostatnio niewiele ze sobą przebywali.
-Ładna sztuka. Jestem pełen podziwu. Potrzebujesz pomocy?-powiedział wesoło, nie wiedząc jak inaczej zacząć rozmowę. Podziwiał krótko wygląd i zapach upolowanej zwierzyny. Zaraz zszedł na temat wędrówki łowczyni.
-To było bardzo niebezpieczne. Widziałaś, że w razie zagrożenia nie mogliśmy Ci pomóc.-pragnął, by jego głos brzmiała łagodnie, lecz dało się odczuć przebłyski wcześniejszej irytacji i gniewu.-Martwiłem się.-dodał z troską.
 
Glyph jest offline