Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2008, 00:55   #2
Dycu
 
Reputacja: 1 Dycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodzeDycu jest na bardzo dobrej drodze
"Praca"... kojarzył to słowo. Gdzieś w głębi czaszki tkwiło jego znaczenie, choć nie był pewien czy będzie w stanie do niego dotrzeć. Przez cały wieczór starał się rozszyfrować parę wypowiedzianych w jego kierunku zdań. Słyszał słowa nie rozumiejąc ich znaczenia, tego co ze sobą niosły.

"Praca"... czy było to coś do zjedzenia? Coś czym wypełniłby pusty od tygodni brzuch? To pierwsze skojarzenie wydawało się trafne... przez chwilę.

Segel wzdrygnął się gwałtownie, rozejrzał po otaczających go twarzach. Krasnoludy, elfy, ludzie. Mnogość ras, zapewne także mnogość wyznań. Mnogość charakterów. Czy byłby w stanie z kimś jeszcze współdziałać? Współpracować?

Myśl ta jak piorun poraziła mózg zamyślonego Segela. A więc to znaczyło magiczne słowo! Tak... Mogło to sprawić, że będzie miał co jeść. Mogło sprawić również, że straci życie. A przynajmniej kilka zębów.

Zanim się zorientował, herold zdążył opuścić karczmę. Więc nadzieja przepadła. Umrze z głodu... może to i lepiej.

Jednak ciągle czuł odrobinę nadziei. Jak ziarno zalegające płodną ziemię. Gdyby tylko wiedział jak sprawić by wykiełkowało.

- Dziesięć koron imperialnych. - wyjęczał w stronę otaczających go ludzi - To chyba godne pieniądze za kawałek chleba?

Ewidentnie mówienie szło mu lepiej niż myślenie. Przynajmniej póki nie zastanawiał się nad znaczeniem wypowiadanych słów.

- "Grupa śmiałków" chyba ewidentnie dyskwalifikuje mnie, samotnego barda, jako cel wypowiedzianych przez tego człowieka słów. - kontynuował z dziwną, nie znaną u siebie wcześniej manierą. Do plebsu powinien zwracać się prostymi słowami. - Wydaje się panowie, że jesteśmy skazani na siebie. Przynajmniej chwilowo. Jak mniemam wasze brzuchy są równie puste jak mój, a sakiewki dawno nie widziały monet. Czy to imperialnych czy innych.

Rozejrzał się po otaczających go ludziach. Tak to dobra drużyna. Takie same niedojdy jak on sam.
 
Dycu jest offline