Wątek: Ia Drang 1965r.
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2008, 10:23   #47
Gwena
 
Gwena's Avatar
 
Reputacja: 1 Gwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemu
Tetetka? I to bardzo blisko - Stefan przypadł do ziemi. Gdy strzał się nie powtórzył dał znać Slo by ochraniał ich tyły, a sam wraz z Troyem ruszył w kierunku hałasu. Po chwili usłyszał rozmowy po wietnamsku. Rozdzielili się, Troy miał podchodzić od północnego wschodu, Stefan od północnego zachodu. Po jakiś 10 metrach widział wyraźnie prześwit między drzewami, zaczął podnosić się by dojrzeć coś więcej i zobaczył 3 metry przed sobą Wietnamczyka. Na szczęście był on bardzo zajęty opróżnianiem pęcherza i zwrócony w kierunku polanki - chyba nie chciał stracić widoku na to co się na niej działo.
Stefan nie widział polany, ale słyszał obelgi jakimi był obrzucany jeniec czy też jeńcy - chyba tylko jednak jeden bo leciało coś w rodzaju - Ty bezjajeczny świński synu kapitalistycznej portowej kurwy - co słowo, dwa akcentowane głuchym odgłosem uderzenia. Nieco bliżej kilku Vietów narzekało na to, że zostawiono ich tu samych. A stojący przed nim Viet siusiał i siusiał.
Pozostało czekać na Troya, nie mógł zająć lepszej pozycji, póki siusacz odgradzał go od reszty.
Sekundy wlokły się, Viet zaczął zapinać spodnie i poprawiać ekwipunek gdy odezwał się wreszcie M16. Pojedynczy strzał z kałasza Stefana wszedł w kark przeciwnika, gdy trup walił się na ziemię Stefan rzucił się do przodu. W kilku skokach zbliżył się do polanki, modląc się w duchu by przeciwnik wziął go za swojego, za Vieta którego właśnie zabił.
Zobaczył plecy 2 Charlich kryjących się za pniem, chciał w nich wymierzyć, gdy oberwał tuż pod linią hełmu. Padł z szoku na ziemię. Po sekundzie zdał sobie sprawę, że dostał rykoszetem, pewnie któryś z pocisków Troya ześliznął się po pniu. Bólu póki co nie czuł, ale lewe oko miał zalane krwią. Opanował szok, przykląkł i zobaczył jak pada jeden z ukrytych za pniem wrogów. Drugi, bez widocznej broni, zaczął na czworakach uciekać w kierunku Stefana, dwa pociski zakończyły jego ucieczkę. Wstał, rozejrzał się. Nie widział już żadnego żywego Vieta. Krzyknął - Czysto - po chwili usłyszał potwierdzenie Troya.
Wszedł na polanę, gdzie zobaczył zabitego Amerykanina z zerwanymi bandażami i drugiego, w więzach, z hełmem z czerwonym krzyżem wyglądającego na zdrowego, oraz 6 martwych Vietów.
Troy - rozetnij go, chyba nam się akurat przyda medyk, draśniecie, ale krwawi jak diabli. Akurat rana na Fioletowe Serce i urlop na Tajwanie - uśmiechnął się do snajpera - Wiesz, że to Twoja robota?
Zanim Troy zdążył odpowiedzieć na polanę wpadł Slo, stanął jak zamurowany na widok zakrwawionego Stefana, a paręset metrów na południe od ich pozycji wybuchła strzelanina.
 
Gwena jest offline