Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2008, 14:32   #3
Archon
 
Reputacja: 1 Archon nie jest za bardzo znany
Dość rozwodniony gulasz właśnie się kończył. Jak za parę srebrnych szylingów kolacja nie była zbyt obfita, a nie jest tajemnicą, iż każdy krasnolud lubi dobrze zjeść, w szczególności, gdy jest to posiłek po długiej podróży.

Minęło już paręnaście dni, odkąd Torgrim został wydalony ze statku von Meierhoffa. Być może gdyby nie dociekliwa straż przybrzeżna, krasnolud nadal pływałby na łajbie, kto wie - być może nawet dostałby awans i objął posadę bosmana, gdyż praktycznie wszyscy zostali wyrżnięci w pień - wszyscy poza nim. Tak się jednak nie stało - Nulfus w sytuacji kryzysowej pokazał swoją prawdziwą twarz. Na co dzień sprawiał wrażenie sympatycznego, nieco podstarzałego ekscentryka, który unikał problemów i z którym można było wszystko załatwić. Kiedy strażnicy zaczęli go straszyć, iż dostanie on formalny zakaz handlu, a jego i tak już dość podniszczona łajba najzwyczajniej w świecie przestanie pływać, stary kupiec ugiął się pod presją władz. Sytuacja była nieco dramatyczna - wprawdzie starzec nie wydał Torgrima strażnikom, to jednak zwolnił on go bez jakiejkolwiek odprawy czy słowa podzięki, nie ukrywając swego pretensjonalnego tonu:

-Ciesz się, że żyjesz. Taki los chłopcze, na Twoje miejsce jest już ktoś bardziej dysponowany. Obym Cię nigdy więcej nie zobaczył, nie chcę mieć przez Ciebie na pieńku z władzą!

Krasnolud skrzywił się, coś zazgrzytało między jego zębami:

-Psia krew, nie dość, że prawie sama woda zamiast gulaszu, to jeszcze w nielicznych kawałkach mięsa są kości. Jak tak dalej pójdzie, to uzębienie stracę nie przez panujący na statkach szkorbut, ale przez imperialne jedzenie w zatęchłych barach - powiedział wyciszonym tonem sam do siebie, nie zważając na reakcję obecnych przy stole ludzi, krasnoludów i elfów.

Perspektywy na życie, plany? Krasnolud rozejrzał się po pozostałych współbiesiadnikach, o ile spożywanie najtańszych posiłków i pomrukiwanie między sobą można było nazwać biesiadą.

-Kolejna grupa straceńców, którym w życiu nie poszło. Wyglądają tak, jak gdyby zostali tu przysłani za karę. Oszpeceni, rozczarowani, niektórzy zapewne przygnębieni. Czy ten stół jest jakiś przeklęty? Z takimi jednostkami miałbym pracować? - pomyślał. Odetchnął z ulgą, kiedy po swojej prawej stronie dostrzegł innego brodacza. Posiadana przez niego sieć na pewno nie służyła do połowu ryb. Krótki mieczyk przy pasie i kusza dopełniały obrazu typowego poszukiwacza przygód, który zajmuje się dorywczą, nie zawsze legalną robotą.

Torgrim zamyślił się, po czym wypowiedział w myślach:

-Wprawdzie to jeszcze młodziak, ale jednak swój. W tym dość ekscentrycznym towarzystwie to prawdopodobnie jedyna bratnia dusza. Moje zaufanie wobec ludzi zostało ostatnimi czasy mocno nadszarpnięte.

Odwrócił się więc w stronę młodego krasnoluda i szeptem rzekł:

-Jak Ci na imię? Jam jest Torgrim, niektórzy nazywają mnie Cwaniakiem, ale do tego dojdziemy później. Na pewno słyszałeś, co ten ludzki pachołek powiedział. Jest szansa, żeby wyrwać się z tej zatęchłej nory i zarobić nieco grosza; dobra i każda złota moneta, gdy sakwa straszy pustką. A tak w ogóle to kto naprzeciw nas posadził długouchego? Czy on czegoś od nas chce?
 
Archon jest offline