Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2008, 17:01   #5
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Karczmarz przetarł blat kontuaru. Z niechęcią wpatrywał się w obwiesia, który tak natarczywie dopytywał się o drogę do domu szanownego kupca wielmożnego Zygfryd Wallendorf.

- Khym… więc pójdziesz od gospody w prawo, aż dojdziesz do placyku na którym stoi miejska studnia. Potem skręcisz w lewą uliczkę, w połowie znajdziesz bramę, przejdziesz ją i pójdziesz dalej w dół zgodnie z ulicą. Wyjdziesz wtedy na bulwar nadrzeczny. Pójdziesz w lewo i przejdziesz aż do miejsca, z którego po przeciwnej stronie rzeki będziesz widział żuraw portowy w okolicy znajduje się dom, przed którym w niewielkim ogródku jest rzeźba gryfa.

Rzezimieszek szybko wyszedł, aby uprzedzić potencjalny konkurentów i samemu przejąć zadanie.

Na ulicach dzielnicy kupieckiej panował niewielki ruch. Wchodząc na placyk minął patrol staży miejskiej. Neer szybko przeszedł obok nich starając się nie zwrócić na siebie uwagi dowódcy patrolu. Tego wieczoru szczęście mu sprzyjało. Na placyku znajdowały się cztery latarnie miejskie. Znudzony latarnik przykładał właśnie lont umocowany na długim okutym kiju do jednej z nich. Po chwili zapaliła się. O tej porze jeszcze w zasadzie światło latarni nie było potrzebne, ale widocznie latarnik zaczynał wcześniej, aby zapalić na czas wszystkie latarnie w swoim rewirze.

Wskazówki były jasne więc z łatwością odnalazł odpowiednia bramę i wszedł w uliczkę. Uliczka była wąska. Co jakiś czas stały na niej beczki wypełnione odpadkami albo wodą deszczową. Po drodze minął dwóch tragarzy taszczących jakieś worki. Nagle ukryci za beczkami bandyci wyszli na spotkanie Nerrowi.

- Masz pecha chłopcze. Oddawaj wszystko, co masz.- powiedział jeden z nich, ukazując w uśmiechu zniszczone pieńki zębów.
Dla podkreślania swoich słów bandyta uderzył płazem swojego miecza w otwartą dłoń.
W całym swoim życiu mężczyzna się tak nie pomylił. Trafił na szajkę złodziejów wracających z udanego skoku. Z tyłu poczuł poruszenie i usłyszał upadek worków wypełnionych łupami. Przypadkowa pułapka zamknęła się szybko.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 29-09-2008 o 17:32.
Cedryk jest offline