Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2008, 18:39   #10
Fantom
 
Reputacja: 1 Fantom nie jest za bardzo znany
Pośrodku całej "bandy" siedział i elf szlachetnej krwi. Jego twarz pokrywały zielono-brunatne, długie po szyję włosy. Z tyłu zwisał, rozpostarty ciemny płaszcz, a wzdłuż szyi lekko opadał kaptur. Był to elf, którego życie zawaliło się dokładnie tydzień temu. Elf, dla którego życie nie miało sensu. Elf, który wolałby zginąć. Zginąć razem ze swymi przyjaciółmi, bobratymcami w słusznym celu. Jego myśli oblegały różnorodne pytania, na które nie mógł znaleźć jakiejkolwiek odpowiedzi. Dlaczego tak się stało? Dlaczego? Co ja tu w ogóle robię?

Ostatnie dni, stworzyły przgnębiającą atmosferę, która nawiedzała elfa przez cały czas. Wpatrzony w swój łuk, cały zamyślony, nieobecny. Nic by nie przełknął. Jeden, góra dwa posiłki na dzień wystarczały mu do przeżycia, po tym co przeżył na Przełęczy. Nawet wejście Herolda puścił mimo uszu. Zrozumiał tyle co nic. A raczej nic, bo "tyle" to juz jednak "coś".
Z resztą bycie najemnikiem nie uśmiechało mu się, wręcz nie podobało. Bo co to za życie? Jeżeli musiałby podjąć się kiedykolwiek takiej pracy to tylko wtedy kiedy nie miałby dachu nad głową, a głód zmagałby go bardziej niż kiedykolwiek. Zresztą, to czego został nauczony nie skłaniało się do wykonywania zadań dla pieprzonych szlachciców, dla których liczyło się własne Ja. Elf ten nie był typem egoisty. Wolał ratować czyjeś życie, przy czym bez żadnych skrupułów mógł poświęcić swoje. Niestey ostatnie dni pozostawiły go w przekonaniu, że nie do końca mu się to udaje... Cały oddział. Cały klan. Tylko o tym mógł teraz myśleć...

Podobnie było ze słowami, rzuconymi przez, ekhm... barda. To co usłyszał, było dla niego niezrozumiałe. Niedopuszczalne było też to, aby od razu spoufalać się z nieznanymi dotąd ludźmi, elfami czy innymi krasnoludami? Krasnoludami?! Prędzej wyciągnąć strzałę i wpakować im ją między oczy. Lepiej by wyglądali...

Tak czy inaczej w takim towarzystwie czuł się nieswojo. Jedynym, ale także nieznacznym optymizmem napajał go fakt, że obok niego spoczywały osoby najwidoczniej bardziej związane z przyrodą. Spojrzał na nich w pewnym momencie. Chciał się dowiedzieć czy ich łuki nie leżą ot tak i czy potrafą się nimi obsługiwać. W co wątpił. Przeczuwał, że że mogą to być jedyne osoby z którymi mógłby cokolwiek zrobić Jednakże i ku nim był nastawiony dość sceptycznie.
Chociaż...Intrygowała go jeszcze jedna postać. Był nim pozbawiony włosów, gładko ogolony na twarzy mężczyzna, który spoczywał tuż obok jednego z ludzi ( który był zapewne jakiegoś rodzaju urzędnikiem, a do takich elf, także nie miał większego zaufania ). Spoglądając na niego wiedział, że różni się w jakiś sposób od innych. Tak samo jak on sam nie odzywał się, acz analizował sytuację.

Jak dotąd Fin ( tak kazał mówić do siebie przyjaciołom ) nie miał nigdy problemu z materialną częścią przeżycia, czyli pieniędzmi. Kwatery klanowe były wystarczająco obszerne, aby pomieścić wszystkich i tylko tam czuł się jak w domu. Pożywienie zdobywał razem ze swoją kompanią, polując od czasu do czasu. To wystarczało mu do przeżycia. Nie sądził, żeby to miejsce różniło się. A raczej miał nadzieję...
Milczał.
 

Ostatnio edytowane przez Fantom : 29-09-2008 o 19:05.
Fantom jest offline