Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2008, 19:16   #11
RyldArgith
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Alexa przysłuchiwała się rozmowie w milczeniu. Widać słowa herolda poruszyły towarzystwo zebrane nad stołem. Opłata za usługę, owe dziesięć koron, było, jak na jej gust, dobrą stawką. Jednak w obecnej sytuacji, kiedy widziała już dno sakiewki, każde, najmniejsze nawet pieniądze, są na wagę złota. Potrzebowała ich i to bardzo.
Opłata za usługę? Dobra stawka? – uśmiechnęła się mimo woli.- Czy już do tego stopnia przyswoiłam sobie język mojej byłej pracodawczyni że podświadomie używam go w codziennym życiu? I co się dzieje z Martinem, już osiem dni milczy. Czy dostał liścik z naszej kryjówki?
Spojrzała w ogień kominka i przypomniała sobie wydarzenie które wpłynęło na jej dalsze życie. Spotkanie niedaleko rodzinnego domu, w małej dolince, przy krzaku bzu, podczas polowania. To wtedy zaczęło się jej nowe życie, jej droga do Altdorfu, jej awans społeczny. Zadziwiające jak jedno spotkanie może tak odmienić losy człowieka. Drugie wydarzenie zrujnowało jej życie.
Śmierć jej pana i dobroczyńcy.
Po policzku spłynęła łza. Zauważyła jak jeden z obecnych przy stole wstaje i podchodzi do oberżysty, o coś się pyta i wychodzi. Chwilę potem również niziołek podszedł do lady i spytał karczmarza.
Ciekawe o co pytają, chyba nie o to zadanie o którym gadał herold? A może jednak. Trzeba się przyjrzeć co też dzieje się w wyższych sferach Altdorfu. W końcu, nikt mnie nie zwalniał z obowiązków.
Kiedy tylko „samotny bard” skończył swą mowę jeden z obecnych przy wspólnym posiłku gości odpowiedział:
– Może i masz racje. Wracając do tematu „samotny bardzie” o ile mogę cię tak tytułować nazywam się Magnus Brass, jestem, a raczej byłem uczniem Imperialnej Akademii Inżynierii i pójdę z tobą do tego Wallendorfa, co nie oznacza że podejmę się zadania które nam wyznaczy ale warto się zorientować chociaż za co będą płacić, może okaże się to miła, lekka i przyjemna robota. Jednak niepokoi mnie coś w twojej osobie, powiedziałeś że jesteś „samotnym bardem” a czy bard przypadkiem nie zarabia śpiewem ? Założę się że ta miła kompania obok nas na pewno by ci zapłaciła za jakąś przyjemną przyśpiewkę, a ty siedzisz i biadolisz o pustym żołądku. Powiedz mi czemu nie zarabiasz śpiewem ? Tak chyba postępują bardowie ?
Następnie kolejny z gości przedstawił się. Zwał się, jak powiadał, Zevarok Lie’veres. Spojrzała w jego stronę. Niezbyt przypadł jej do gustu, nie potrafiła jednak powiedzieć czemu. Wstała powoli, czuła jeszcze ból w kostce po tym jak źle postawiła nogę na nierównym chodniku i skręciła ją. Poprawiła ułożenie swej białej sukni, tak by lepiej przylegała do jej kształtnego ciała, narzuciła, trzymaną na nogach żółtą chustkę, po czym złapała wachlarz i trzymany zawsze w pogotowiu mały buzdygan. Podeszła do lady i spytała karczmarza:
- Czy będziesz tak dobry, miły panie i wyjaśnisz gdzie można spotkać owego Wallendorfa? Oraz czym zacny wielmoża, jak się domyślam, się zajmuje. Czy ma jakieś większe włości, z czego głównie się utrzymuje?
Internetowa kostnica
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 29-09-2008 o 20:14.
RyldArgith jest offline