Gdy Blacker zabrał ostatni z artefaktów wyszedł z szafy z powrotem do ładowni, w której byli przetrzymywani. Doskonale pamiętał, jak jego spokojne słowa wyprowadzały z równowagi oprawcę i postanowił zostawić mu tutaj pożegnalny prezent. Wet za wet, ból za ból. Uwielbiał, gdy ostatnie słowo w konflikcie należało do niego i właśnie wpadł na pomysł, jak to sobie zapewnić. Zabranym wcześniej mieczem wyrył napis, w miejscu w którym był uwięziony ,,Drogi Cieniu!
Dziękuję ci za gościnę i chętnie zostałby dłużej, jednak niestety czas na to nie pozwolił. Jestem Ci wdzięczny, że tak dobrze się nami zajmowałeś i gdyby nie okoliczności na pewno zostalibyśmy przyjaciółmi. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze na co będę z radością oczekiwał. Kto wie, być może i mnei uda się ugościć Ciebie z taką samą obsługą jaką my mieliśmy tutaj?
Do rychłego zobaczenia
Blacker"
Później ruszył wraz z towarzyszami. Reyal poprowadził ich do kajuty, gdzie ukryty był ich ekwipunek. Blacker ucieszył się na widok swojej kolekcji, jednak zauważył, że czegoś brakuje... - Valarze! Pamiętasz ten medalion, który pozostał po łowczyni, gdy ta zniknęła? Nie ma go tutaj, najpewniej Cień gdzieś go zabrał. Mógłbyś mi powiedzieć, co to było?
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett |