Wątek: Ia Drang 1965r.
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2008, 22:48   #49
Gwena
 
Gwena's Avatar
 
Reputacja: 1 Gwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemu
Gdy medyk zaczął się zrywać do biegu Stefan użył cichego, ale bardzo kapralskim tonem wydanego rozkazu Baczność! Gdy Jeffrey odruchowo zatrzymał się, podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu.
- Owszem musimy im pomóc, ale pomoc oznacza żywego medyka. Nie pomożesz im dając się zabić.
Nie spuszczając ręki z ramienia żołnierza, kontynuował - nie umiesz strzelać z AK-47, raz go ci pokazali na szkoleniu i tyle. Masz hełm z czerwonym krzyżem by było łatwiej cię trafić... Mówił spokojnie obserwując reakcję szeregowca - Zdejm hełm, zakryj na hełmie znak Czerwonego Krzyża...
Jeffrey odrzucił od siebie kałasza i siadł obok zabitego. Chcę wrócić... wyszeptał.
- Wrócimy, mnie też nie podoba się ta dżungla, więc was tez wyprowadzimy - Mówiąc to Stefan przysiadł przy szeregowcu, otwarł torbę medyka, wyjął z niej spirytus do odkażania ran, wlał do nakrętki od manierki, odrobinę rozcieńczył wodą.
- Wypij - to pomoże na stress, a ja tymczasem zajmę się resztą.

- Troy - weź może tym razem kałacha i kilka ruskich granatów, to ogłupi żółtków jeśli będziesz musiał użyć broni, rozpoznaj co się tam dzieje, ja tymczasem zrobię tu porządki. Jeśli nie wrócisz za kilkanaście minut, ruszamy Twoim śladem. Kiwnięcie głową starczyło za odpowiedź Troya, po chwili znikł w dżungli.

Slo - stań na straży od strony którą przyszliśmy, nie chciałbym by nam ktoś na odcisk nadepnął. Slo bez słowa zajął wygodne miejsce na krawędzi dolinki.

Stefan obserwując z pod oka medyka przeszukał szybko trupy wietnamców zabierając dokumenty, mapy oraz amunicję i granaty, następnie zajął się zabitym Amerykaninem, przykrywając go znalezioną przy którymś Wietnamczyku płachtą.

Ponownie siadł przed zszokowanym medykiem, poprosił go o skorupę hełmu, poowijał hełm zdobytymi w czasie przeszukania fragmentami mundurów i ozdobił trawą. Tak zamaskowany oddał Jeffreyowi - pozbierałeś się?
Na niepewne potwierdzenie wręczył mu swoje M16.
- Strzelasz tylko na rozkaz lub gdy jakiś Viet się zobaczy, żadnych serii, dwa trzy pociski w pewny cel tylko. Zrozumiałeś?
To zbieramy się stąd. Idziecie 10 kroków za mną i palce z daleka od spustów. Slo ty pilnujesz tyłów.


Powoli i ostrożnie zagłębił się w dżunglę śladem zostawionym przez Troya.
 
Gwena jest offline