Krótki rzut oka wystarczył Bergowi by ocenić mało konfortowe położenie. Obdartus dostał i wycofał się spowrotem do sali. Został więc sam a tuz przed nim stały cztery szczury, które najwyraźniej nieco przesadziły z jedzeniem. Najmniejszy skomlał z bólu jednak dwa średnie wydawały się pełne życia a ponadto był jeszcze ten gigant. Przecież on jest wyższy nawet od Berga! Świetnie...teraz już wiem co to było - szybko przypomniał sobie zdarzenia rozegane w poprzednim tunelu...
- Rudiger wycofajcie się do sali i przejdźcie na boki by nam dać miejsce na strzał - rozległ się krzyk a on rozpoznał w nim głos cyrkowca. "Heh...chyba wyjątkowo zgodzę się z nim...
Zaczął iść tyłem, nie odwracając się plecami do potworów i cały czas bacznie ich obserując. Wpatrywał się w ich małe oczka i jednocześnie wykonywał zpraszający gest: - No chodźcie...dalej ruszcie się, zapraszam was...
Gdy był już w sali z resztą, ryknął przeraźliwie do szczurów:
-No chodźcie tu pie****** wymioty!!!! - i posłusznie (jak nigdy dotąd) opuścił linię strzału.
__________________ "Rzeczy trudne wymagają czasu. Rzeczy niemożliwe wymagają trochę więcej czasu" |