Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2008, 13:27   #34
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- W czym jesteś dobry? Potrafisz walczyć? – elf spojrzał przeciągle w twarz estalijczyka.

- Eyyy? - Jorge chyba się zamyślił. - Dobry? Będę idealnym sprzymierzeńcem, mości Lilaw... Lilwa... Lilu. Któż zaś w dzisiejszych czasach nie para się czasem praniem nieszczęsnych mord?


- Li – la – wan- der - Przesylabizował Jorgowi niczym małemu dziecku, które ma problem ze złożeniem wyrazu. Rozumiał jednak, że jego imię nie jednemu ludzikowi sprawiało kłopot.
Nie na tym jak Jorge wymawia jego imię skupił swą uwagę. „pranie nieszczęsnych mord” oraz, „ kto się tym nie zajmuje” wskazywało raczej na opryszka niż szermierza. Elfowi zazgrzytał sposób w jaki wypowiedział się Jorg w połączeniu z wyglądem oraz wcześniejszymi domysłami elfa. „Przynajmniej potrafi walczyć, to dobrze, przyda mi się ochrona”. Elf nie lubił dyskomfortu rzucania czarów podczas jednoczesnych ataków wrogów na elfa. Nie lubił wybierać pomiędzy skupieniem mocy i rzuceniem zaklęcia a próbami uników czy parowań. W walce bez magii większych szans i tak nie miał, natomiast każdy jego czar mógł doprowadzić do natychmiastowego zwycięstwa…o ile dane mu będzie go rzucić.

-… w przeciągu dwóch klepsydr powinienem być z powrotem. Wówczas na spokojnie obgadamy co robić.

- Niezbicie. - mruknął Jorge. - Ruszaj więc, przyjacielu. Ja poczekam tu spokojnie na ciebie.

„Przyjacielu…” – pojedyncze słowo odbijało się echem wewnątrz głowy elfa. Przy okazji przywołało też obrazy: Otto, Celahir i Chloe, martwego Wolfganga. O wszystkich z wyjątkiem tego ostatniego się niepokoił, jednak pójście stąd wprost do strażnicy było niedobrym pomysłem, tym bardziej, iż elf podejrzewał, że będzie śledzony. Nie zamierzał też spóźnić się na spotkanie z magiem, a wizyta w strażnicy mogła mu zająć niewiadomą ilość czasu.

Lilawander nagle przypomniał sobie rozmowę z Felixem. Przecież opisywał on mordy dokonane na szlachcie i dziecku. Mordy , którymi kolegium poważnie się zaniepokoiło, a cała sprawa trzymana była w tajemnicy. Czyżby więc to to samo? Elf zastanawiał się czy uchylić rąbka tajemnicy, postanowił poczekać n to co miał mu do powiedzenia Eryk. Wiedział, że sporo do powiedzenia może mieć Nikolaus – przyjaciel Wolfganga, oraz Szybka Ingryd – której dzieciaki „patrolowały” przecież każdy zaułek miasta. W chwili obecnej elf był więc prawdopodobie jedną z najbardziej poinformowanych osób - ciekaw był czy Eryk wie więcej, lecz mocno w to wątpił.

Wiedział też – o ile to była ta sama sprawa – że raczej mało prawdopodobne jest działanie potwora. Efekt magiczny utrzymujący się po śmierci ofiary raczej wskazywał na kultystę, lub nawet grupę. Na kierowaną magię, niż czysty przypadek…Wszystkim śladom należało się przyjrzeć niezwykle uważnie.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 30-09-2008 o 15:51.
Eliasz jest offline