Dzik na propozycje Haldera przytaknął głową.
- To jest myśl. Na początek 5 minut odpoczynku. Mariusz i Ernesto znajdźcie coś co można zamienić w pojemnik na rzeczy i by łatwo można w dwóch to transportować. Załadujemy wszystko co potrzebne do uruchomienia tej przeklętej łodzi. Później ewentualnie lekarstwa.
Gdy Mariusz wyciągnął butelkę whisky, Dzik spojrzał to na niego, to na alkohol.
- Dzięki, przyda się - uśmiechnął się do chłopaka i zabrał od niego procentowy płyn. Schował go za pazuchę.
Po 5min wszyscy byli już w ruchu robiąc to co do nich należy.
Dochodziła 2:15, dźwięki zbliżającego się wroga były coraz głośniejsze, powodując jeszcze większą nerwowość i pośpiech wśród białych najemników.
Dzik spojrzał na pudło załadowane do pełna.
- Mariusz i Halder bierzecie to jako pierwsi. Zmiana co 5-10 min, zobaczymy jak będzie się to nieść. Ja idę przodem, Ernesto na końcu.
Podszedł do pozostałego ładunku i rozlał na niego whisky, które wcześniej otrzymał od młodego. Następnie zbliżył się do Pietrolenki i wręczył mu swoją zapalniczkę.
- Za 5 min ma to wszystko stanąć w ogniu, potem szybko dołączysz do nas. Ruszamy. - machnął ręką na pozostałych na znak, że czas na nich. - Zapalniczka wraca do mnie - uśmiechnął się do Rosjanina
__________________ "War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout" |