Segel wysłuchał z uwagą osobnika zwącego siebie Magnusem i odpowiedział mu tymi słowy: - Cieszę się, że ktoś jednak w tym towarzystwie ma łeb na karku i zdaje sobie sprawę, że w grupie łatwiej nam będzie przeżyć w Altdorfie niż samotnie. To ogromne miasto, a jego niebezpieczeństwa tylko czekają na samotnych podróżników. Tak więc jest już nas dwoje. - Co do mojego przydomku, to pozwól przyjacielu, że tajemnicą mą zostaną powody dla których zaśpiewać dla was nie mogę. Sztuka jest czymś wyjątkowym, a nie mógłbym karmić was namiastką sztuki, jej karykaturą. Segel podniósł głos by usłyszała go reszta biesiadników (przynajmniej tych którzy zdecydowali się jeszcze zostać przy stole): - Więc jak panowie i panie? Kto jeszcze zdecyduje się na połączenie naszych sił? Segel wysłuchał również Klausa, który zaoferował mu swój miecz, jak i Arcagnona. "Całkiem zgrabna grupa nam się kształtuje" pomyślał. - A panowie krasnoludy? Gotowiście połączyć z nami siły? Pieniędzmi dzielić się nie trzeba, tak więc nic nie tracimy, a w kupie siła. Proponuję wyruszyć niedługo większą grupą, może i elfy zdecydują się z nami iść? |