Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2008, 14:27   #37
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Elf śpieszył się jak mógł, zastanawiał się nawet nad przyzwaniem rumaka cieni, ale powód dla którego tak się śpieszył, nie był wystarczający do ryzykowania złamaniem dekretu. Sokół wyszukiwał najmniej zagęszczone ścieżki, dzięki czemu elf nie spóźnił się katastrofalnie.

Na widok zastawy i rozmaitości leżących na stole elfa po prostu zatkało. Nie pamiętał już nawet kiedy ostatnio widział tak suto zastawiony stół. Może na uroczystości jeszcze w elfie krainie??

- Siadajcie, ależ siadajcie w zasadzie nie powinienem tak wystawnych posiłków spożywać, w tym zniszczonym mieście trawionym niedostatkami najpotrzebniejszych artykułów. Jednak jest okazja nie, co dzień przyjmuje się do gildii osobę z takimi zdolnościami jak ty.

- Dziękuję Mistrzu, jestem w pełni zaszczycony, nie spodziewałem się takiego przyjęcia.

Skromnie odpowiedział, jednak pomimo usilnych prób pohamowania uczucia satysfakcji z docenienia i komplementu, na moment poddał się temu miłemu uczuciu. Jedynie na moment, wiedział bowiem dobrze, że czerpanie satysfakcji z cudzych pochwał, ciągnie za sobą przeciwne uczucia podczas nagany. Wolał więc w obu przypadkach nie marnotrawić energii.


- Właśnie Gardarryx pyta, czemu trzymasz swojego towarzysza za oknem, po to zostało otwarte, aby mógł swobodnie wlecieć i też skorzystać z tej uczty.
- No siadaj


Po raz kolejny Mistrz Wilgefortz zdziwił elfa. Myślą przywołał sokoła po czym pozwolił mu na smakowanie uczty. "– Tylko zachowuj się jak należy, najlepiej bierz przykład ze smoczka ." Upomniał nieco żartobliwie przyjaciela.

- Nie wezwałem cię tylko z powodu obiadu – oznajmił Wigilfordz.
- Dzisiaj w godzinach rannych znaleziono twojego podobno znajomego Otta martwego, obok niego leżał zabity pies Felixa, jego samego nigdzie nie było. Ślady świadczyły o tym, iż został uprowadzony do kanałów pod miastem. Tedy przejmiesz jego zadanie oraz otrzymasz jeszcze dodatkowe polegające na odnalezieniu Felixa. Po szczegóły zgłosisz się do Komendanta Wermenta. Teraz zaś zajadajcie nie można pozwolić, aby tyle jedzenia się zmarnowało.

Kolejny raz zatkało elfa, był zszokowany wieścią o śmierci Otta. Znał go przecież już spory kawał czasu. Razem z nim przybył do tego ogromnego miasta, miasta które pochłaniało najwyraźniej wiele istot. „Otto martwy, Chloe ciężko poraniona, Felix porwany, co tu się dzieje??”

Elf pomimo złych wieści nie zamierzał czynić przykrości mistrzowi ognia. Wiedział ponadto jak bardzo są emocjonalni. Lilawander skupił się więc na przepiórce, po której owoce byłyby wspaniałym deserem. Lustrańskie wino smakowało zaś wyśmienicie, elfy lubiły dobre wino, lubiły kosztować różnorakie wina im rzadsze tym lepsze. Elf delektował się już samym faktem , że próbuje wino którego nigdy wcześniej w cłym swoim długim życiu jeszcze nie próbował. Delikatny smak z lekko cierpkim posmakiem goryczy, rozpływającym się po chwili i przechodzącym w kolejny bukiet Lustriańskich aromatów i smaków. Zaiste było to wino jakiego nigdy wcześniej nie pił, było też dość silne mimo delikatnego smaku, elf uważał więc aby się nie spić. Choć właściwie nie pił na pusty żołądek, biorąc pod uwagę obfitość jedzenia jaką miał wkoło. Nawet sokół przebierał nóżkami i trzepotał skrzydłami ze szczęścia. Choć oczywiście po karcącym spojrzeniu elfa nie trwało to długo.

Mag po skończonym obiedzie podziękował raz jeszcze Mistrzowi, po czym udał się do komendanta. Po drodze postanowił wstąpić po Jorgea, nadarzała się bowiem wyśmienita okazja żeby włączyć go do akcji. W pewnej chwili zabrudzony smarkacz próbował zapuścić żurawią rękę pod elfią szatę, dokładnie na wysokości niemal niezauważalnej wypukłości - jaką była sakiewka wetknięta w ubrania. Chłopakowi nie poszło łatwo, elf miał bowiem pozabezpieczane kieszenie, a mnogość różnych schowków już całkiem przeszkadzała złodziejowi w wykonaniu roboty. Elf po chwili wykręcił rękę młokosowi uniemożliwiając mu ucieczkę.

- Zgubiłeś coś w mojej kieszeni czy też szukałeś czegoś mojego? zapytał retorycznie i z kpiną. - wiesz, że straż miejska obecnie obcina dłonie za kradzież? Czasy gdy odcinali uszy zniknęły bezpowrotnie wraz z najazdem i trudnym okresem. Wyginając mu bardziej ramię - nie możesz pracować dla "Szybkiej Ingrid" , albo znaleźć sobie lepszego zajęcia??

- Nie nie Panie, proszę nie odstawiaj mnie na straż. Chłopak próbował się wyrwać, ale dźwignia założona na łokciu uniemożliwiała mu wyrwanie się. Cały czas jęczał pochylony z ręką wygiętą w dziwacznej pozycji, blokowaną przez obie ręce elfa.

- Jak się nazywasz i gdzie mieszkasz?

- Jestem Filip, śpię przy dokach, nie mam domu.

Elf puścił Filipa wręczając mu srebrną monetę. - No to będzies pracował dla mnie jak nie możesz znaleźć roboty. Miej tylko oczy i uszy szeroko otwarte na wszystko co się dzieje w mieście. Widziałeś lub słyszałeś coś o ostatnich mordach w mieście?

Gdy Filip powiedział wszystko co miał do powiedzenia, elf zaproponował układ.

- Interesuje mnie wszystko co tu się dzieje. Począwszy od wszystkich ciemnych lub podejrzanych sprawach, na skandalach czy innych informcjach kończąc. Będziesz wynagradzany w zależności od informacji któe mi przyniesziesz. Nie próbuj mnie nigdy okłamać, raz , że zapłatę dostaniesz po sprawdzeniu informacji, dwa, że moja zemsta byłaby straszliwsza niż jesteś w stanie to sobie wyobrazić.

Jako miejsce spotkań elf wytypował karczmę w której i tak często przyjdzie mu się spotykać z Jorge. - Możesz mnie nie zastać, ale jakby co to przekaż karczmrzowi , że mnie szukasz. Wówczas ja odnajdę Ciebie... Przywołał Agima aby ten dobrze przyjrzał się młodzieńcowi. "Z sokołem łatwiej będzie go później wyśledzić" - pomyślał.

Elf dotarł w końcu do karczmy a siędzącemu tam Jorgowi przedstawił plan.

- Idę do komendanta w sprawie wcielenia mnie do właściwego oddziału. Właściwie wstęp mam załatwiony, a ty...będziesz moim pomocnikiem. Z uśmiechem nałożył Jorgowi swoje tobołki na ramię. Zdjął skórzaną ochronę ze swego lewego ramienia i przymocował ją na ramieniu Jorga - to na sokoła odpowiedział widząc pytające spojrzenie towarzysza. Po chwili skinieniem ręki wskazał Agrimowi, aby usiadł na ramieniu Jorga.

- Powoli się przyzwyczajaj i zmień nieco charakteryzację, musisz wyglądać jak mój pomocnik a nie ochroniarz. Ochroniarza zbędą w straznicy, w końcu prócz mnie będzie jeszcze chyba z kilku strażników, natomiast odmawiać magowi pomocnika, byłoby już z ich strony szaleństwem. Musisz wyglądać na tak pomocnego, jak gdybym bez ciebie sam ledwo sobie radził.

Uśmiechnął się przebiegle do towarzysza, nawet w smak mu była ta gra którą zamierzał urządzić. Pozorowanie słabego maga było równie przydatne co ukazywanie większych sił niż się naprawdę miało. Mylenie przeciwnika zawsze było w cenie, a obecnie mało kto wiedział kto przyjaciel a kto wróg.

- Ach tak, nie chciałbym aby doszło do jakichś nieporozumień. Możesz do specjalnego oddziału wkręcić się sam, wówczas masz wolną rękę - jak dotychczas na to co chcesz robić, nie będę za ciebie wówczas odpowiadał.

Elf przerwał na moment, aby człowiek dobrze zrozumiał o co mu chodzi.

- Jeśli jednak skorzystasz z łatwiejszej opcji i pozwolisz, że sam Cię do tej grupy wciągnę to pamiętaj, że Twoje wolne działania ograniczą się do tego na co Ci zezwolę. Jeśli poręczę za Ciebie, moja reputacja i kariera magowska będą narażone jeśli zrobisz cokolwiek niestosownego. Oficjalnie będziesz moim sługą, więc jakiekolwiek zachowanie które mogłoby podważyć twoją rolę, podważy moje słowo - którym będę musiał zaręczyć u komendanta.

- Będziesz nosił niemal wszystkie tobołki, nie dlatego , że ich potrzebuję, ale dlatego, żeby wyglądało na to, że są mi potrzebne, a więc jesteś potrzebny mi i Ty. Będziesz miał kilka pakunków w każdym coś innego, zapamietaj dokładnie co gdzie jest, aby nie było wachania gdy cię o coś poproszę. Nie złość się na zwroty jakich będę używał, aby uwiarygodnić twoją funkcję. Za to jest spora szansa , że będziesz w grupie nie będąc strażnikiem. To z pewnością da Ci trochę konfortu, no chyba, że chciałbyś być w straży. Załatwienie przysięgi i mianowanie nie przysporzy większych trudności niż przyjęcie cie do oddziału specjalnego. Zatem wybieraj, bo czas nagli a chcę jeszcze przed zmrokiem pozałatwiać kilka rzeczy.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 01-10-2008 o 16:18.
Eliasz jest offline