W moim przypadku, w graniu w Maga Avatar zawsze był czymś istotnym.
Może to za sprawa tego, ze postać którą grałam najdłużej i chyba najlepiej to wspominam była powiązana ze swym Avatarem bardzo...specyficznie.
Zasadniczo jeśli nie 3/4, to na pewno połowa fabuły sagi mojej MG było w jakiś sposób z nim powiązane.
Był potężna, bardzo pewną siebie, i bardzo , złą istotą.
Całe istnienie, szereg poprzednich wcieleń, taki łańcuszek żyć jak i śmierci zadanych własnymi rękoma samej sobie w przypadku mojej postaci na celu głównie miało uzdrowienie, wyleczenie, jeśli jest to możliwe jej własnego Avatara, za jej ogromny błąd pychy popełniony bardzo dawno temu.
Ta postać i jej Avatar mocno wpłynęły na to jak postrzegam zarówno Maga jak i Świat Mroku.
I na pewno nie jest to podejście, ze w wod-zie nie da się grać bez cierpienia....;p
Chyba Avatar jest tym co w jakiś sposób determinuje Maga, sprawia, że jest on taki a nie inny, co sprowadza się do tego, ze bez dobrze zarysowanego Avatara, według mnie ciężko gra się w Maga.
__________________ Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay |