Karczmy... na sam dźwięk tego słowa w kontekście rozpoczynania przygody zimny pot spływa po karku
No bo też ile razy można? Ale jak biedny MG ma rozwiązać ten problem, kiedy BG podróżują? Zazwyczaj bywają wtedy w karczmach i tyle...
Zresztą po co zmieniać stare przyzwyczajenia? Trzeba je tylko stale modyfikować, żeby się nie znudziły ani MG ani graczom...
Ja na przykład regularnie prowadzę ostatnio Monastyr. I twardo są to sesje związane mniej czy bardziej z podróżami. Co oznacza, że co wieczór BG lądują w kolejnej karczmie... I co ja biedna mam zrobić...?
Staram się tylko każdą z nich opisać, w każdej zmienić karczmarza, w każdej umieścić coś specyficznego... A jak gracze nie zwrócą uwagi to już ich strata...
Jeśli zaś idzie o siłę przyzwyczajenia... Wprowadziłąm kiedyś na sesji karczmę parterową. Owszem, były tam pokoje do spania, ale wszystko na parterze... Co mówią gracze, kiedy chcą się udać do pokoju? "Idę na górę"
, co mówią, kiedy chcą wrócić do sali? "Schodzę..."
Mimo jakichś 12 przypomnień, gracze nie mogli się pozbyć tego odruchu... Ach te karczmy