|
Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-03-2005, 20:42 | #11 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
| |
11-03-2005, 00:45 | #12 |
Reputacja: 1 | Pewnie. Zawsze tak może być. I zazwyczaj będzie ciekawie, bo co za dużo to nie zdrwo, zwłaszcza jeśli idzie o karczmy, piwo, dziewki i Z drugiej strony cieżko odmówić starym, wyświechtanym i oklepanym jak policyjna pałka sposobom zawiązywania wątku swoistego uroku: "Siedzicie sobie wszyscy w karczmie, każdy osobno - rzecz jasna. Nagle do izby wpada krasnolud z zaje***cie świecącą bryłką złota w garści i nożem w plecach. Co robicie?!" Nieprawdaż...?! |
12-12-2005, 15:33 | #13 |
Reputacja: 1 | Cóż można dodać do tego, co zostało już powiedziane? Zgodzę się, że nie tylko w karczmie można poznać drużynę - tu, na Last Inn, w "Sielance", bardzo spodobał mi się klimat zapoznania się przy ognisku. A w "12 Krokach" dzięki karczmie już można "z grubsza" zauważyć najważniejsze cechy poszczególnych bohaterów, oraz to, jak będzie układała się współpraca i podział ról w drużynie. Dlatego też po wyjściu z gospody drużyna nie będzie musiała się "obwąchiwać' tylko ruszy wypełniać misję. W sesjach na żywo moja drużyna zwykle spędzała dużo czasu w karczmie - bywało, że i pół przygody (co niezwykle frustrowało naszego Mistrza Gry). Zwady, zarówno między członkami drużyny jak i z gośćmi czy strażą dodawały przygodom smaku, a często "zgrywały" drużynę. Przygoda mająca miejsce w gospodzie i jego okolicach również się pojawiła i muszę przyznać, że była jedną z lepszych. Wniosek: piwa, karczmarzu !!
__________________ [center:e3bddbfe0e]And I saw the beast rise up out of the sea, having seven heads and ten horns, and upon his horns ten crowns, and upon his heads, the names of blasphemy.[/center:e3bddbfe0e] |
12-12-2005, 17:27 | #14 |
Reputacja: 1 | Dziękuje za docenienie mojego pomysłu :P Karczma to moim zdaniem tak wyczeprane miejsce że owszem, można tworzyć przygody opartę w jakiś sposób na nich, ale to troche nudne staję się dla graczy. Niewygodne pytania [Jesteście najemnikami], o charakterze gwałacącym wszelką etykę [za ile?] dobijających w dodatku [kiedy uwiniecie się z robótką?]. Zabawne są sytułacje, kiedy drużyna dociera do gospody w zapadłej wiosce, i czeka 2 tygodnie, bo skoro MG dał karczme to i zadanie się znajdzie. Inna kwestia. Opis. Czym właściwie różni się ta karczma od poprzedniej? Zbyt często słyszymy "Weszliście do karczmy". Może MG opisze karczmarza, ale gdzie tu koloryt lokalny [mam romantyzm więc się popisuje :P], gdzie bogactwo opisów? Właściwie to podpada już pod inny temat... Odrazu kontrargument do powyższego. Bo jeżeli BG zwiedzili już połowę zapomnianych krain/imperium/dzikiego zachodu i równie dużo karczm/saloonów widzieli, to co ich zainteresuje w byle jakim [kolejnym] przystanku ich podróży. Chyba że ten przystanek jest wyjątkowy itp :P
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
14-12-2005, 01:03 | #15 |
Reputacja: 1 | Dziś miałem krótką - 2,5 godzinną przygodę w WFRP II, i co? 80% Czasu gry drużyna spędziła w karczmach... Mordując się na wzajem... Cóż, postacie były losowane. Wypadły 2 kreasnoludy oraz elf... Krasnoludy się spiły i z wrodzoną sobie taktownością zaczęły się zachowywać... A elf, no cóż... Odpłacił pięknym za nadobne Ale karczma była jak zawsze w WFRP I było ciekawie, zwłaszcza jak się straż miejska przypałętała... 8) |
14-12-2005, 14:40 | #16 |
Reputacja: 1 | Karczmy... na sam dźwięk tego słowa w kontekście rozpoczynania przygody zimny pot spływa po karku No bo też ile razy można? Ale jak biedny MG ma rozwiązać ten problem, kiedy BG podróżują? Zazwyczaj bywają wtedy w karczmach i tyle... Zresztą po co zmieniać stare przyzwyczajenia? Trzeba je tylko stale modyfikować, żeby się nie znudziły ani MG ani graczom... Ja na przykład regularnie prowadzę ostatnio Monastyr. I twardo są to sesje związane mniej czy bardziej z podróżami. Co oznacza, że co wieczór BG lądują w kolejnej karczmie... I co ja biedna mam zrobić...? Staram się tylko każdą z nich opisać, w każdej zmienić karczmarza, w każdej umieścić coś specyficznego... A jak gracze nie zwrócą uwagi to już ich strata... Jeśli zaś idzie o siłę przyzwyczajenia... Wprowadziłąm kiedyś na sesji karczmę parterową. Owszem, były tam pokoje do spania, ale wszystko na parterze... Co mówią gracze, kiedy chcą się udać do pokoju? "Idę na górę" , co mówią, kiedy chcą wrócić do sali? "Schodzę..." Mimo jakichś 12 przypomnień, gracze nie mogli się pozbyć tego odruchu... Ach te karczmy
__________________ Ys. "Więc gińmy za idee, lecz... nie za pochopnie" G. Brassens |
19-12-2005, 12:01 | #17 |
Reputacja: 1 | Dokładnie zgadzam się z Ysabell, lecz są takrze gracze, którzy wręcz uwielbiają gospody( zaliczamy się takrze i my, wszyscy forumowicze). W niej można oprócz otrzymania misji takrze poznać kilku npc lub wzieść burdę. Wszystko w takowej karczmie wydaje się świetne i piękne, lecz może się naprawdę łatwo znudzić ,kiedy będzie zbyt często odwiedzana.
__________________ The tale must go on |
25-01-2007, 10:32 | #18 |
Reputacja: 1 | Karczma jest wygodnym miejscem do spawania drużyn. Nigdzie nie jest tak łatwo złączyć graczy w jedność, jak w gospodzie. Wystarczy jakieś drobne wydarzenie i po krzyku. Jest tu jednak problem. Zbyt częste wprowadzanie w scenariusz w karczmach to ohydna sztampa i łatwizna, droga na skróty. Wielu niedoświadczonych MG unika konstruowania skomplikowanych, wielotorowych i indywidualnych wprowadzeń, bo to czasem trudniejsze niż cała reszta scenariusza, na rzecz łatwizny w karczmie. Nie daj Ojcze Secie jeśli jeszcze mówią - "spotykacie się w karczmie, dalej podróżujecie razem". Tfuuuuu. Znam takie akcje, gdzie złączenie drużyny odbyło się bez jednego wystrzału , to znaczy bez słowa graczy,. |
25-01-2007, 15:38 | #19 |
Reputacja: 1 | Digoxin, Oj prawdę mówisz, prawdę. Jak rozpoczynałem grę z Crystalicum, to wprowadzenie roziło się na 3 kilku godzinne sesje. Koszmar, a i tak nie wyszło tak jak chciałem na początku. Karczma... Jej popularność wynika z tego, że każdy gracz umie wyobrażić sobie karczmę RPG, wie że jest ciemno, wie że krasnoludy szepczą po kątach. Czuje się tutaj klimat. Taki sztandar.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
26-01-2007, 05:49 | #20 |
Reputacja: 1 | Karczma to klasyk. Sam już niezwykle rzadko stosuje motyw karczmy, gdyż przerobiłem ją na milion sposobów. Zazwyczaj w karczmie się zaczynało, ale to nie oznacza że zawsze był to standardzik w stylu "podchodzi do was zakapturzona postać i mówi..." Na prawdę można stworzyć setki karczm i setki najróżniejszych historyjek z nimi związanych, i motyw karczmy nie musi być zawsze sztampowy, nudny i oklepany. Dla przykładu: Karczma "Pod Rozprutą Dziwką" To nieco oklepane, ale BG zawsze dają sie na to zrobić. Karczmarz i obsługa to bandziory/kultyści/mutanci dosypujący trutki do żarcia i okradający podróżnych. Bohaterowie budzą się razem w rynsztoku bez swoich gratów i bez kasy. A do tego tyłki ich bolą (Może tylko skopali?) Karczma "Pod Miłym Elfem" Najsłynniejsza i najdroższa winnica w księstwie którą prowadzą elfy. Elfi karczmarz i obsługa to kultyści - mordują gości i dolewają krwi do wina, dzięki czemu jest najlepsze na świecie. Po tym jak postacie się ochleją wina, daj im znaleźć pływającego w beczce trupa (jakieś gałki oczne luzem też dają dobry efekt). Ewentualnie po obfitym obiedzie, niech znajdą w kuchni pana z obkrojona do kości nogą (ciekawe jak te elfki przyżądzają te pyszne steki). Karczma "Pod Smokiem" Siedzicie w karczmie. W pewnym momencie podchodzi do was zakapturzona postać i mówi... W tej samej chwili karczmą zatrzęsło i cały budynek wzniósł się w powietrze. Nad karczmą toczyła się walka powietrzna smoków i jeden z nich postanowił rzucić "domkiem" w swojego rywala. Goni go... goni... ale nie dogonił więc porzuca karczmę wraz z postaciami w środku na jakiejś tajemniczej, nieznanej wyspie... Karczma "Ze Smokiem" Jak wyżej tylko że uproszczona wersja: jeden ze smoków/wyvernów/czegoś tam wpada do środka przez dach. Wstaje i robi dym. Karczma "Pod Starą Tajemnicą" W karczmie wydarzyło sie cośtam strasznego i spłonęła 100 lat temu. Od tamtej pory pojawia sie tylko raz do roku w noc będącą rocznicą tamtych wydarzeń. BG przybywają właśnie tej nocy jakby nigdy nic wchodzą na imprezkę. Mają oczywiście jedną noc aby zapobiec tragedii i zdjąć klątwę z knajpy. Karczma "Pod Bardzo Niesmacznym Żartem" Postacie wchodzą do środka. Jest pusto. Za barem stoi tylko samotny karczmarz, sparaliżowany niczym slup soli, z otwartymi ustami, gapiący się wielkimi oczami wprost przed siebie. Bohaterowie nie wiedzą co jest grane, dobywają broni i przygotowują czary gdy... nagle tuż obok karczmarza, spod lady wstaje kapitan straży miejskiej i wyciera coś białego spod wąsów... Oczywiście teraz kapitan straży musi zlikwidować świadków. Tak więc karczma to nie musi być tylko miejsce, w którym drużyny poznają się, zakapturzony człowiek daje im zlecenie, a córka karczmarza daje coś jeszcze innego (najczęściej z tryplem gratis). :P |