Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2008, 15:43   #83
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Przeglądając pisma domniemanego inkwizytora Sygryd popadał w coraz większe przerażenie. To, co czytał w pismach przywódcy bandytów świadczyło, iż może nawet chodzić o rokosz i wywołanie wojny domowej na tle religijnym. Rycerz panter raz tylko w życiu widział pieczęć, Arcylektora Talabheim, ale ta wyglądała na prawdziwą, bynajmniej w jego mniemaniu. Sam fakt, że Arcylektor Sigamara z Talabheim wydaje rozkazy aresztowania i wchodząc z butami do ogródka innego arcylektora, w dodatku na terenie Urylkowców, może spowodować kolejna epokę Trzech Cesarzy. Wszyscy wszak znają niechęć Talabheiczków do Middenlandczyków i vice versa. Granica prowincji znowu może spłynąć krwią.

- Słuchajcie mamy wszyscy albo poważne problemy z kultystami, albo włączono nas w rozgrywkę o władzę pomiędzy elektorami. Możemy oczekiwać jeszcze, co najmniej dwóch podszywających się pod inkwizytorów kultystów. Teraz idę na górę. Wy przygotujcie się na potencjalny atak.

W pokoju Starego w pierwszej kolejności zwróciły uwagę na pisma. Spostrzegł swoje nazwisko i z rosnąca rozpaczą przeczytał o śmierci ojca.

„Sigamarze czyżby mój ociec nie żył, w takim razie ktoś bawi się w fałszowanie, majątek nie mógł przejść na rzecz kościoła Sigmara. Prawo jasno stanowi, iż spadkobierca jestem ja pierwszej kolejności, potem kuzyni ze strony matki, gdyż ze strony ojca już nikt nie żyje. Czyżby to tylko chodziło tylko o przejęcie majątku mojej rodziny. W takim razie, co z tym wszystkim wspólnego ma Arcylektora Talabheim, nie przypominam sobie, aby jakieś dobra rodzinne leżały w Talabeklandzie. Może jednak to wszystko to tylko sprytna mistyfikacja.”

Schowawszy dokumenty do sakwy Rycerz Panter postanowił odnaleźć nadawcę listu. Wypadałoby też odwiedzić przełożonego Zakonu Rycerzy Panter, aby poinformować o zaistniałej sytuacji.

„Może tam wszyscy myślą, że nie żyję. Zresztą pomoc mistrza zakonnego Gotfryda von Kellern powinna pomóc w rozwiązaniu problemu dziedziczenia, tym bardziej, iż nawet w wypadku mojej śmierć to połowę dóbr brał zakon, a połowę rodzina z Middelanadu, a nie kościół Sigmara. Zakon mógłby wejść w posiadane tych dóbr tylko, jeśli bym żył i odziedziczył majątek. Reguła wyraźnie nakazuję oddanie w momencie odziedziczenia, połowy majątku na rzecz Zakonu. Jeśli by nie dowiedli moich praw do spadku to i swoich nie mogliby dowieść. Z pewnością nie spodoba się Mistrzowi, iż członków jego zakonu chce się odzierać z osobistych dóbr, tym bardziej, że siła zakonu tkwi w sile członków Zakonu Rycerzy Panter. Tak, ale z tym musiałbym się udać do Carroburga, głównej siedziby zakonu, więc musi ta sprawa poczekać, na razie.”


Po tych rozważaniach zaczął przetrząsać pokój Starego w poszukiwaniu kasy oddziału oraz skrzyni czy szafy, do której pasowałby klucz powierzony przez umierającego dowódcę.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 02-10-2008 o 15:51.
Cedryk jest offline