Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-10-2008, 14:10   #81
 
Van der Vill's Avatar
 
Reputacja: 1 Van der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumny
Alexandra, Matthieu oraz Nathaniel

Faktycznie - stary Rotmistrz wyzionął ducha, a z twarzy Volfa pozostała jedynie krwawa breja, przypominająca rozbity arbuz. Karczmarz, widocznie przerażony, nie wrócił do sali głównej, tylko pokrzykiwał od czasu do czasu, pytając, czy wszystko w porządku i zapewniając, że już posłał po lekarza i kapłana Sigmara.

Wasze rany się odezwały. Matthieu może być pewien, że pamiątka na policzku pozostanie mu jeszcze długo, ale teraz chciałby się jej pozbyć od razu. Krew ścieka za kołnierz, brudząc mu koszulę. Nathaniel wciąż odczuwa skutki wbitego w bebech bełtu, a gorąco, bijące od rany, powoduje, że wydaje się wręcz gorączkować. Alexandra zadbała o swoje zadrapanie, które nie sprawia jej większych problemów.

[[ Matthieu i Nathaniel - odejmijcie sobie jeszcze po jednym punkcie życia. Ranami należy się zajmować. ]]

Sygryd von Holssender

Dobrze, że dokumentu spłonęły. Nie powinny trafić w niepowołane ręce. Pamiętasz ich zawartość. Imiona i nazwiska wszystkich oprychów, z zaznaczeniem, że jeden jest kimś w rodzaju więźnia. Dokumenty inkwizytora, które - co dziwo - wyglądają na prawdziwe albo genialnie podrobione i opiewają na nazwisko Helmut Grieger. Oraz rozkaz schwytania - żywcem lub nie - "Małego Szwadronu". Towarzyszy mu też wyrok w sprawie "o zniesławienie imienia kościoła Sigmara i zaprzedawanie duszy w służbie Archonowi". Oba dokumenty są tajne, jest na nich pieczęć samego Arcylektora Talabheim, wspomina się też o tajności całej akcji. Nie ma zgody władców żadnego z miast, jednak są podpisy i znaki Świętego Oficjum. Mówi się jeszcze o dwu posłańcach, którym zlecono podobne zadanie, jednak nie wymienia się ich z nazwiska.
Klucz pasował do zamka. Otworzyłeś drzwi. Pierwszy raz przed tobą zamigotał pokój, należący do Rotmistrza. Różnorodność przedmiotów, ksiąg i małych pamiątek powalała na kolana. Przyjrzałbyś się im dokładnie, ale coś odwracało twoją uwagę.
Z twojej dłoni na stół pociekła kropelka krwi. Do diabła, w tym całym ferworze zapomniałeś o ranie! Twoja rękawica wrzyna ci się w rękę w dwu miejscach, tam, gdzie kły potwora ją zmiażdżyły. Raczej nie nadaje się do noszenia, a i zdejmując ją, możesz się poważnie uszkodzić. Zastanowiłeś się, co też począć z tym faktem.
Wtedy twoją uwagę przykuł stolik. Na nim, szeroko rozłożone, leżały listy i pisma. Wbiłeś wzrok w parę z nich.



Parę z nich było całkiem niewinnych; prawiły o rozwiązaniu Małego Szwadronu oraz zakończeniu usług dla elektoratu. Szwadron miał znowu stać się wolną kompanią albo w ogóle nie istnieć. Nie masz pojęcia, dlaczego Rotmistrz nie zdecydował się pracować dla państwa.
Jeden z listów zawierał coś zupełnie innego. Szybko wyłapałeś własne nazwisko.

"...endera, z uwzględnieniem wszelkich dóbr i łask, jakie darowano mu kiedykolwiek. Z racji zaś bliskiego pokrewieństwa z jednym ze sług Młotodzierżcy, majątek przechodzi na rzecz kościoła."

Dokument mówił o rzekomej śmierci twojego rodziciela i przekazaniu jego majątku na rzecz sigmarytów. Co dziwne, pominięto milczeniem wszelkich innych spadkobierców.
Znalazłeś też inny list, w którymś jakiś urzędnik nazwiskiem Von Deburg pytał się Alana Griegswalda - zapewne Rotmistrza (nigdy nie mówiono na niego po nazwisku) - o ciebie. Deburg nie był nawet pewien, czy żyjesz, z tego, co udało ci się wyczytać.

[[ Odejmuję jeszcze jeden punkt żywotności. O rany się dba. ]]
 
Van der Vill jest offline  
Stary 02-10-2008, 15:41   #82
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Bugg usłyszał kolejne chałasy. Najwidoczniej jego towarzysze tłukli się po głowach. Dziada zaciekawiło coś innego. Po co? W każdym razie może powinien tam pójść i skopać stadko. Jęknął i poszedł w stronę schodów.

Kiedy wszedł na górę zobaczył trzy postacie stojące niedaleko takiej wielkiej dziury czymkolwiek ona była.
-Wasi przyjaciele? Ach jak dobrze niech staną na dole. Tylko dlaczego myślą że ich nie widzimy? Straszne. Okropne. Potworne.

Złodzieje zdiwili starca. Mogli by wejść drzwiami. Spojżał na skrzynię, a raczej to co z niej zostało.
-Tak, odbiło wam... -mruknął.

"-Jeden z nich ma zostać żywy. Ty Bugg zostajesz przy skrzyni. Pilnuj jej."-usłyszał.

Podszedł do drewnianych kawałków i ziewnął.
-To ja stanę sobie z boku i odwróce ich uwagę. Eee... odejdźcie bo zginiecie wy idioci. -dodał głośniej, potrząc na bandytów- w tej cholernej skrzynce są jakieś spruchniałe papiery, ojej nie nadają się nawet do podcierania w wygódce.
Nie szykował się do walki, reszta i tak poradziłaby sobie sama. Wyciągnął flaszkę i pociągnął z niej mały łyczek. Była prawie pełna...
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 02-10-2008, 15:43   #83
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Przeglądając pisma domniemanego inkwizytora Sygryd popadał w coraz większe przerażenie. To, co czytał w pismach przywódcy bandytów świadczyło, iż może nawet chodzić o rokosz i wywołanie wojny domowej na tle religijnym. Rycerz panter raz tylko w życiu widział pieczęć, Arcylektora Talabheim, ale ta wyglądała na prawdziwą, bynajmniej w jego mniemaniu. Sam fakt, że Arcylektor Sigamara z Talabheim wydaje rozkazy aresztowania i wchodząc z butami do ogródka innego arcylektora, w dodatku na terenie Urylkowców, może spowodować kolejna epokę Trzech Cesarzy. Wszyscy wszak znają niechęć Talabheiczków do Middenlandczyków i vice versa. Granica prowincji znowu może spłynąć krwią.

- Słuchajcie mamy wszyscy albo poważne problemy z kultystami, albo włączono nas w rozgrywkę o władzę pomiędzy elektorami. Możemy oczekiwać jeszcze, co najmniej dwóch podszywających się pod inkwizytorów kultystów. Teraz idę na górę. Wy przygotujcie się na potencjalny atak.

W pokoju Starego w pierwszej kolejności zwróciły uwagę na pisma. Spostrzegł swoje nazwisko i z rosnąca rozpaczą przeczytał o śmierci ojca.

„Sigamarze czyżby mój ociec nie żył, w takim razie ktoś bawi się w fałszowanie, majątek nie mógł przejść na rzecz kościoła Sigmara. Prawo jasno stanowi, iż spadkobierca jestem ja pierwszej kolejności, potem kuzyni ze strony matki, gdyż ze strony ojca już nikt nie żyje. Czyżby to tylko chodziło tylko o przejęcie majątku mojej rodziny. W takim razie, co z tym wszystkim wspólnego ma Arcylektora Talabheim, nie przypominam sobie, aby jakieś dobra rodzinne leżały w Talabeklandzie. Może jednak to wszystko to tylko sprytna mistyfikacja.”

Schowawszy dokumenty do sakwy Rycerz Panter postanowił odnaleźć nadawcę listu. Wypadałoby też odwiedzić przełożonego Zakonu Rycerzy Panter, aby poinformować o zaistniałej sytuacji.

„Może tam wszyscy myślą, że nie żyję. Zresztą pomoc mistrza zakonnego Gotfryda von Kellern powinna pomóc w rozwiązaniu problemu dziedziczenia, tym bardziej, iż nawet w wypadku mojej śmierć to połowę dóbr brał zakon, a połowę rodzina z Middelanadu, a nie kościół Sigmara. Zakon mógłby wejść w posiadane tych dóbr tylko, jeśli bym żył i odziedziczył majątek. Reguła wyraźnie nakazuję oddanie w momencie odziedziczenia, połowy majątku na rzecz Zakonu. Jeśli by nie dowiedli moich praw do spadku to i swoich nie mogliby dowieść. Z pewnością nie spodoba się Mistrzowi, iż członków jego zakonu chce się odzierać z osobistych dóbr, tym bardziej, że siła zakonu tkwi w sile członków Zakonu Rycerzy Panter. Tak, ale z tym musiałbym się udać do Carroburga, głównej siedziby zakonu, więc musi ta sprawa poczekać, na razie.”


Po tych rozważaniach zaczął przetrząsać pokój Starego w poszukiwaniu kasy oddziału oraz skrzyni czy szafy, do której pasowałby klucz powierzony przez umierającego dowódcę.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 02-10-2008 o 15:51.
Cedryk jest offline  
Stary 03-10-2008, 08:46   #84
 
Van der Vill's Avatar
 
Reputacja: 1 Van der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumny
Sygryd von Holssender

To, co przeczytałeś, musiało świadczyć albo o ogromnym spisku albo jakimś żartobliwym fałszerzu w grupie. Szczerze modliłeś się o drugą możliwość, ale ostatnie wydarzenia coraz bardziej utwierdzały cię w pierwszej opcji.

Skąd, na Sigmara, Rotmistrz miał te papiery? I dlaczego wcześniej ci o wszystkim nie powiedział? Czy właśnie to chciał wyjawić w ostatniej rozmowie?

Pytania bez odpowiedzi przerwały ci znaleziska. Znalazłeś napierśnik Rotmistrza razem z rękawicami do kompletu. Płytówki prezentowały się całkiem nieźle i były wyraźniej lżejsze od zwykłej zbroi. Ciemnozielona emalia mogła służyć zarówno do prezentacji, jak i krycia się pośród lasu.
Prócz tego, na środek pokoju wytoczyłeś średniej wielkości skrzynię, pokrytą grubą warstwą kurzu. Klucz pasował do niej idealnie. W środku znalazłeś cztery różne weksle, w którym jacyś podrzędni kupcy winni byli Szwadronowi pieniądze oraz stos ksiąg, które prawdopodobnie były kronikami kompanii.

Artur, Abri, Bugg i Mordimer

Między napastników wpadł rozwścieczony Valgeir, zupełnie jak giganci z babcinych opowieści. Zamachnął się młotem w tę i we w tę, ale wrogowie prędko umknęli jego ciosom. Szczęśliwszy był Mordimer, który - wprawdzie w cieniu kapitana - wypadł na wroga z okrzykiem wiary w ustach. Jeden z włamywaczy złapał się za ramię i odbiegł parę metrów do tyłu.
Wtem usłyszeliście parę syknięć. Jedno, drugie, trzecie. Od zbroi Artura odbiły się dwa bełty, podczas gdy trzeci utkwił mu w ramieniu, między płytkami.
Dwaj bandyci, których zaatakował Valgeir, rzuciło się na niego chwilkę potem. Pierwszy rzucił się na ciebie jak małpa. Próba uniku skończyła się głośnym trzaskiem i upadkiem na podłogę. Drugi zbój musiał podstawić ci od tyłu nogę! Na twojej piersi jeden z nich gmerał właśnie w ciuchach w poszukiwaniu sztyletu.
Ostatnie bandyta ciął nożem naprzód. Mordimer odstąpił dla kroki do tyłu, unikając tego ciosu, dostrzegł jednak dwie krople, upadające na podłogę. Albo ktoś był ranny, albo ...

[[ Valgeir traci łącznie jeden punkt żywotności ]]
 

Ostatnio edytowane przez Van der Vill : 03-10-2008 o 08:50.
Van der Vill jest offline  
Stary 03-10-2008, 12:21   #85
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Rycerz Panter odnalazł napierśnik i rękawice Starego. Przymierzył pasował, ale nie idealnie.

„Musi wystarczyć do czasu naprawy mojego, potem go się sprzeda i rozda pieniądze w oddziale, jak karze tradycja.”

Potem przejrzał kasę oddziału. Było źle, żadnej gotówszczyzny tylko skrypty dłużne. Rycerz Panter starał się sobie przypomnieć czy znał już tych kupców czy działali oni w Middenheim. Jeśli nie to zawsze pozostawał krasnoludzkie banki, które zajmował się wykupem takich weksli.
Następnie zabrał swój napierśnik i skrzynie do swojego pokoju.
Już miał wychodzić, gdy przypomniał sobie o jednej bardzo ważnej kwestii, wyją ze swojego bagażu pięć szarf z barwami swojej rodziny, które woził właśnie przygotowane na takie okazje. Poczym wyszedł zamykając pokój na klucz.

Gdy już znalazł się w sali wspólnej karczmy.

- Wszyscy, jak widzę zapominają tu o bardzo ważnym prawie. W obrębie miasta tylko szlachcice i ich ochrona mają prawo nosić przy sobie broń dwuręczną, strzelecką, palną oraz ciężkie pancerze. W czasie wojny te prawa były zawieszone, lecz teraz znowu obowiązują, więc wszyscy, co chcą używać wyżej wymienionych rzeczy, muszą przywdziać moje barwy, inaczej narażają się na aresztowanie. - to mówiąc podszedł do Alexandry u której widział zakazaną kuszę, podał jej szarfę.

- Kto jeszcze ma coś zakazanego niech się lepiej przyzna od razu, aby nas w kłopoty nie wpędził. Magiczne przedmioty, jeśli nie jesteś szlachcicem lub członkiem kolegium, też są zakazane, więc lepiej przyznajcie się zanim wpadną tu kapłani.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 03-10-2008, 15:34   #86
 
homeosapiens's Avatar
 
Reputacja: 1 homeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetny
Artur pomyślał: "Co za idiota, usiadł na mnie!". Po tym odturlał się lekko w bok, jednocześnie zrzucając z siebie bandytę. Atakował młotem, już stojąc na jednym kolanie.[Rzut w Kostnicy: 19] Trafił w nogę, praktycznie miażdżąc przeciwnikowi rzepkę[Rzut w Kostnicy: 10]. Drugi atak, już w wyprostowanej pozycji poszedł nieco lepiej.[Rzut w Kostnicy: 50][Rzut w Kostnicy: 14]. Ręka przeciwnika, trafiona w ramię, nie wydawała się już być zdatną do użytku. Trzecim razem chybił, trafiając w ścianę, z której posypały się na głowę przeciwnika odłamki kamienia. Małe, nie zadające większych szkód, jednak pokazujące dokładnie z jaką siłą zadany był cios.

-No chodźcie sukinsyny! Posmakujcie mego młota.

W jego głosie brzmiała pewność siebie i kpina. Kpina z tych, którzy zdecydowali się z nim walczyć w miejscu, z którego nie mogą uciec. Jego twarz, zaplamiona krwią, wyglądała upiornie. Teraz już dokładnie znał ich pozycje i nie dał się zaskoczyć podstawieniem nogi. Dziecinne sztuczki, pomyślał.
 

Ostatnio edytowane przez homeosapiens : 03-10-2008 o 15:45.
homeosapiens jest offline  
Stary 03-10-2008, 18:50   #87
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Matthieu otarł krew z twarzy, spojrzał na swoją drugą ranę. Mogło być gorzej, ale przynajmniej żył.

- Przydałby się medyk. Z takimi ranami długo nie zawojujemy, a śmierć od nich nie jest raczej dla nas najlepszym zakończeniem.
- rzekł do Sygfryda schowawszy miecz. Spojrzał na poległych rozgryzając nowo zasłyszane wieści. Zdawało się jednak być gorzej niż myśleli.

- I nie, nie mam nic zakazanego jak to określiłeś. Nie potrzebuję również nosić twych barw, mam własne nadane mi przez Gasparda le Grisa w dniu, w którym stałem się Rycerzem Królestwa.
- z dumą wskazał swą tarczę, z herbem swego seniora: niebieską tarczą na której widniała złota uskrzydlona ręką dzierżąca miecz.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 03-10-2008, 19:05   #88
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
- I nie, nie mam nic zakazanego jak to określiłeś. Nie potrzebuję również nosić twych barw, mam własne nadane mi przez Gasparda le Grisa w dniu, w którym stałem się Rycerzem Królestwa. - Bretończyk z dumą wskazał swą tarczę, z herbem swego seniora: niebieską tarczą na której widniała złota uskrzydlona ręką dzierżąca miecz.

Sygryd z uśmiechem podszedł do rycerza.

- Kawalerze d'Angers przecież oczywistym dla mnie było, że mówię tylko do członków oddziału, którzy nie są rycerzami i szlachcicami. Nikt szlachcicowi nie będzie odbierał prawa używania broni czy tez zbroi, jaką sobie wybrał. Moja propozycja tyczyła się osób, które mogłyby złamać prawo tak jak panna Aleksandra.


Poczym zaczął chować szarfy do sakwy.

- Chyba, że jeszcze komuś potrzebna jest, aby mógł władać bronią, którą sobie upatrzył.
- ręka rycerza zamarła w połowie drogi do sakwy, gdy wypowiadał te słowa.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 03-10-2008, 19:40   #89
 
Corran's Avatar
 
Reputacja: 1 Corran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumny
-Pff... Nie bede nosił twoich barw, nie widze ku temu powodu. A po drugie chyba pora odejść z oddziału. Gdyż twoje Ambicje są trochę za wysokie.

Nathaniel spojrzał się na Sygryda. Nie miał do niego nic osobiście ale jego styl bycia i maniera denerwowały go przednio. A nie miał zamiaru ryzykować że pewnego dnia się nie opanuje i wepchnie rycerzykowi sztylet tak głęboko w gardło że tamten nei będzie wiedział którędy do domu.
 
Corran jest offline  
Stary 03-10-2008, 21:43   #90
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Sygryd nie miał cierpliwości do półgłówków, ich miejsce jest tylko w przytułkach, tak zawsze mniemał.

- A odchodź sobie, przypominam ci, że i tobie grozi stos za przestawanie z „Małym Szwadronem”. Nic tego nie zmieni. Posłuchaj tępy idioto, jeśli jeszcze tego nie zrozumiałeś to powtórzę, Inkwizytorium nie ma praktycznie żadnej władzy w Middenheim. To tereny urlykanów i tylko Rycerze Panter są tu mile widziani. Jeśli posiadasz przy sobie jakiś zakazany przedmiot zostaniesz aresztowany, w najlepszym wypadku na kilka dni, a cele Middenheim do najwygodniejszych nie należą. Jeśli zaś znajdą u ciebie jakikolwiek magiczny przedmiot to skończysz na stosie, ponieważ nie jesteś szlachcicem ani nie należysz do żadnego z kolegiów magicznych. Takie jest prawo Imperium. Tu twoja funkcja sługi inkwizycjom nic ci nie pomoże. Przepisy są jasne. Proponowałem przywdzianie moich kolorów wszystkim osobom posiadającym niedozwoloną broń tylko dlatego, aby im ułatwić poruszanie się. W innym wypadku będą musieli pozostawić niedozwolone bronie w karczmie, bo na ulicach pierwszy patrol ich zatrzyma. Czyli kusza Alexandry, tak przez nią lubiana, zostanie zarekwirowana, ona sama zaś trafi na kilka dni do aresztu, a potem jeszcze będzie musiała zapłacić wysoką karę. Oczywiście kuszy już nie odzyska. U ciebie nie widzę zaś żadnych zakazanych przedmiotów, więc tobie moje barwy są niepotrzebne. Mam nadzieję, że teraz mnie zrozumiałeś dokładnie.

Poczym, skoro nikt nie był zainteresowany szarfami schował je do sakwy.

„Tępy idiota. Przecież bardziej ja ryzykuję przyjmując pod swe barwy część „Małego Szwadronu”.”
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 04-10-2008 o 19:44.
Cedryk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172