Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2008, 21:48   #246
Zafrire
 
Zafrire's Avatar
 
Reputacja: 1 Zafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znany
Jakiś dźwięk. Coś dotarło do jej uszu. Do tej pory snuła się od drzwi do drzwi, a w jej głowie wirowały wszystki myśli i uczucia.
Na chwile przystanęła... Musiała, mętlik w jej głowie, sprawił, że świat zaczął jej wirować. Zamknęła oczy, zobaczyła barda, zobaczyła rodzinę, wszyscy nieżywi. Przed oczami widziała ICH zamglone oczy, byli tak daleko...
Wyciągnęła dłoń, nie mogła ich dosięgnąć. DLACZEGO?! rozlegało się w jej głowie, coraz głośniej, z jeszcze większą siłą... Ale własnie wtedy, gdy miała już paść na ziemie, usłyszała to echo. Wszystko minęło, obrazy zniknęły. Złapała broń, ruszyła w stronę dźwięku, chciała jednego-krwi. Własnej? Czyjejś? Sama nie wiedziała, jedno było ważne, walczyć...
Jednak los nie był aż tak przychylny. Kiedy Nami zaatakowana została, to ona poczuła cały ból, tak jak by to ona została ponownie uderzona.
Cofnęła się o krok. Znowu ktoś przejął nad Adrilą władzę. Ona tylko patrzyła z boku, niczym duch. Udało się, mogła walczyć, ale przeciwnik był nieugięty.
Cios, ostrze ześlizguje się, znowu to samo.
Trafiła, ale co z tego? Nic się nie stało... Pustka, tak jak by chciała skruszyć mur sztyletem, rozpacz, a po chwili cios ostateczny.
Jednak nie w przeciwnika, w nią. Tym razem to Thomas, wymienił ostatnie ciosy w swoim życiu. Z jej ust wyrwało się tylko ciche "nie".
Strażnicy, teraz oni. Walczyli z drzwiami, a przyjaciele? Walczyli z czasem... Po chwili, pustka, teraz nastąpiła naprawdę...
Ogłuszenie, chwila która nie powinna być przyjena takową się stała. Adrila chciała by ona trwała, bez przerwy. Chciała utrzymać ten stan, ale nie udało się.
Kolejny obraz. Falco, kolejna ofiara. Ofiara, której mieli bronić. To on był ich celem, a teraz? Spojrzała na niego...
Wzrok bez wyrazu, bez uczuć, wiedziała, że jej twarz nie wygląda jak zawsze. Odeszła trzy kroki. Ostatnie spojrzenie, na towarzyszy, na Falco.

Padła na ziemie, klęcząc objęła się w pół. Po chwili twarz zbliżyła do ziemi. Zaczęła się przekręcać. Ból, smutek, wściekłośc. Teraz to wszytko w nią uderzyło, atak za atakiem. Bez przerwy, łzy, próba odparcia. Nic to nie dawało. Wiła się na ziemi, jak by każdy kto na jej oczach zginął teraz oddał cząstke cierpienia. Co robić? Walczyć ale jak? Nie dam rady, chce końca Złapała sztylet i z trudem ponownie uklękła.
Zaczęła się zastanawić, walka zaraz się rozstrzygnie...
 
__________________
Irokez lub glaca to powód do dumy...

Ostatnio edytowane przez Zafrire : 03-10-2008 o 22:03. Powód: ostatnie poprawki
Zafrire jest offline