Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2008, 21:57   #202
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Najgorzej, że na kacu zawsze miała ochotę rzucać zaklęcia. Najbardziej te najtrudniejsze, transformacyjne, stołek w dzbanek z sokiem na ten przykład, pustą butelkę w zatyczki do uszu i tym podobne. To nigdy się nie udawało, nawet dziesięciokrotnie starsza czarodziejka miałaby zresztą problem z takimi czarami, ale że Żmijka bardzo opornie przyswajała niewygodne dla siebie fakty, od czasu do czasu uparcie przekształcała różne drobiazgi w inne, dużo mniej przydatne, często wywołując przy tym pewne niezadowolenie swoich aktualnych gospodarzy.

Tym razem obudzona przez nieznośny ból głowy najpierw dostrzegła na stole dzbanek z wodą i piękny cynowy kubek. „Pod Liliją” było naprawdę luksusowym zajazdem. Duszkiem wypiła kubeczek i dopiero potem oddała się ulubionemu sportowi. Widać jakaś część Nessy przyznawała skrycie, że płyn za chwilę ulegnie tragicznemu przekształceniu, w coś, co do picia nie będzie się nadawało.
Tym razem, wodę zmieniono w wodę. Byłoby to osiągnięcie prawdziwie żenujące, gdyby nie całkiem spory pstrąg, który również pojawił się dzbanku. Ogon wystawał mu nad wodę wachlując zawzięcie. Nessa miała ochotę sama siebie poklepać po ramieniu. Stworzyć materię ożywioną jest szalenie trudno.
A że taka sama rybka właśnie zginęła z wiaderka w kuchni…
Gdyby nie kac byłoby to nawet dla Nessy oczywiste.
Woda od ryby smakowała gorzej.


Jakoś przetrwałą tę noc. W każdym bądź razie ranek zastał czarodziejkę w całkiem przyzwoitym nastroju. A gdy jadła śniadanie i wysłuchiwała słów Francesci jej nastrój ewoluował już w kierunku wyśmienitego, bo czarodziejka dochodziła do siłą rzeczy nasuwającego się wniosku, że los jak zwykle sprzyja pięknym i mądrym.

Snując, ostatnio dość natarczywe, marzenia o własnej czarodziejskiej wieży płaciła za posiłek, toteż nic dziwnego, że kiedy karczmarz zaczął się dopytywać o swego posługacza, czarodziejka wybita z rytmu przyjemnych dywagacji, wypaliła bez namysłu.
- A gdyby to cytata dziewka usługiwała wczoraj możnym panom w łaźni, też byście się dobry człowieku rano pytali gdzie jest? Co za brak taktu! Muszę chyba przemyśleć sprawę napiwku.
Swoją drogą, uwielbiała pouczać.

***

Na widok drwala zaatakowały ją wspomnienia Celine magicznie rozdziewającej posługacza.
- Myślisz, że to on? – zapytała Francescę, nie zważając, że mężczyzna prawdopodobnie dobrze ją słyszy.
- Dzień dobry, to pan uchodzi za miejscowego przyjaciela elfów?
Mężczyzna z rozmachem wbił toporek w pieniek i uniósł głowę spoglądając w kierunku towarzyszek. Przetarł dłonią spocone czoło.
-Panie wybaczą, ale trochę mnie zaskoczyły. Jakiego przyjaciela elfów?- drwal miał bardzo przyjemnie brzmiący baryton.
- Tego, co mieszka tu we dworku. Bardzo ładnie Pan te drwa rąbie. - Nessa nie mogła się powstrzymać.
Nieznajomy pokręcił z rozbawieniem głową. Pierś uniosła mu się w tłumionym śmiechu.
-Tak, zaiste to forma sztuki.
Nessa bez zażenowania przyglądała się mężczyźnie, przekrzywiając przy tym lekko głowę i osłaniając od słońca oczy. W jej prywatnym rankingu torsów ten ustawiał się bardzo wysoko, a do tego zaklęcia depilacyjne miała opanowane perfekcyjnie.
Niestety mężczyzna schylił się i podniósł koszulę, niewidoczną dotąd dla Nessy i Francesci. Ubierając się kontynuował rozmowę.
-Otóż tak, mieszkam w pobliskim dworku, ale czy to z miejsca czyni mnie przyjacielem elfów?
- Nie z miejsca tylko z plotki - odpowiedziała Nessa bardzo poważnie - Zaprosi nas Pan w gości?
-Słucham?- pytanie czarodziejki widocznie zdziwiło rozmówcę. -Ach, zapomniałem widać kultury przez to przebywanie w lesie. Zwę się Kentan Grand i sprawi mi prawdziwą przyjemność, jeżeli raczą panie odwiedzić me skromne progi.
Grand skłonił się dwornie.
- Nessa z Thanedd – wyciągnęła rękę – Z przyjemnością skorzystamy z zaproszenia. Prawda Francesco? Co tam jest? – na jednym oddechu zadała dwa pytania. Wskazywała przy tym ręką w kierunku, z którego przed chwilą zaczęła czuć lekką magiczną aurę. Odpowiedzi najwidoczniej oczekiwała przede wszystkim od „drwala”.
Jak zwykle zapomniała, że ma ćwiczyć subtelniejsze zachowania.
 

Ostatnio edytowane przez Hellian : 03-10-2008 o 22:35. Powód: jedno d i obrazek
Hellian jest offline