Niziołek stał z tyłu. Nie umyślnie 'zrobił' sobie tarczę z towarzyszy. Na razie był bezpieczny, z tego co widział, a widział mało, bo z jego perspektywy to jednak jest kłopot. Za to słuch ma bardzo dobry, wszystkie ryki, jęki słyszał bardzo dobrze, a one znaczyły jedno..
Cyrkowiec wszedł do pierwszego szeregu. Utrudniło to trochę strzelanie z procy, bowiem zrobiło się za gęsto, i źle posłany pocisk mógł trafić jednego z sprzymierzeńców. A już jeden wewnętrzny konflikt powstał.
Niziołek wyjął kolejny kamień i załadował procę. Wziął głęboki oddech i zaczął z wielką szybkością rozkręcać procę, obrał sobie cel. Był to szczurołak, który chwilkę temu triumfował nad Rudgierem.
[Rzut w Kostnicy: 68]
Niziołek nie był wstanie zapanować nad strachem i już lekkim zdenerwowaniem. Czynniki te, jak widać, źle wpłynęły na koncentrację, bo Milo w złym momencie wypuścił kamień. Pocisk uderzył głucho w strop i spadł nikomu nie robiąc krzywdy.