Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2008, 00:45   #92
homeosapiens
 
homeosapiens's Avatar
 
Reputacja: 1 homeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetny
Odgłosy walki, szczęk oręża, wszystko to sprawiało, że Artur czuł się jak w domu. Ściślej mówiąc miał w domu nawet dwóch gladiatorów, specjalnie po to, by się tam tak czuć. Jego życie było wypełnione walką od najmłodszych lat.

*** ***

Szybciej zapchlony psie! Ty pomiocie chaosu, wypierdku marnej kurwy, tylko na to Cię stać? Może noska ci podetrzeć paniczyku? Chcesz do mamy?

Stary siedział na ławie w te słowa dodając sił Arturowi. Trening jak co dzień polegał na walce ze strażnikami, tyle, że tym razem było ich aż pięciu. Młodzieniec był cały zdyszany, spryskany krwią z drobnych ran, ale póki co nieuległy. Instruktora bardzo to cieszyło.

Kolejny sztych tego, którego przezwał w myślach "ciasnym". Cięcia miał bardzo ciasne i instynktownie wyczuwał położenie broni kompanów, dlatego uniknąć jego ciosu było najtrudniej. Tym razem posłużył się deską do krojenia, o dziwo okazała się na tyle wytrzymała, że się nie rozleciała i przy jej pomocy Valgeir rozbroił przeciwnika. Gorzej, że dwóch innych już dobiegło, a pozostali wstawali. Przeklinał dzień, w którym pierwszy raz zaufał Staremu. Po pierwszej krwi było już bardzo dawno. Dokładając siłę skrętem biodra prostym ciosem pięści odrzucił "ciasnego" i przestawił się z powrotem na "braci". Kątem oka zobaczył jeszcze jak przeciwnik padł na ziemię i wypluł przedni ząb.

-Ha, niby mały piesek, ale potrafi czasem ugryźć! No pokaż co potrafisz psia suko! Żebyś jeszcze coś potrafił, oprócz wypróżniania się oczywiście.

"Bracia" , było pseudonimem ironicznym, bo ci tutaj akurat walczyli w sposób najmniej skoordynowany. W tym właśnie momencie atakujący z góry sparował cios tego, który atakował z dołu. Wyręczony w tej sposób Artur uśmiechnął się lekko wymierzając potężny cios w środek brzucha głowicą miecza. Łamadze mało oczy na wierzch nie wyszły, drugi widząc to zawahał się chwilę, wystarczyło by poczuł twardy but Artura na swoich genitaliach.

Instruktorowi zabrakło słów. Zachłysnął się śmiechem patrząc jak "niezdecydowany" trzyma się za jaja i łapie powietrze "na karpia". Tym razem nie dodał nic na głos.

Dobiegli ostatni. "Łysy" i "Żółtodziób" byli dość dobrzy. drugie przezwisko wzięło się z tego, że facet pozornie nieumiejętnie trzyma broń. W rzeczywistości posługiwał się mieczem półtoraręcznym jakby był to rapier. Artur po parowaniu złapał jego miecz nogą na ścianie, ale w tym momencie dostał sierpowy od "Łysego" i poleciał ze schodów, cudem unikając wymierzonego "na pożegnanie" ciosu półtoraka. Poczuł, że stracił trochę włosów z głowy.

Co to? Już koniec? W tańcu się powinieneś szkolić, nie w walce! Walka jest dla mężczyzn!

Oczywiście, że wstał. Zrobił to na tle szybko, że "Łysy" i "Żółtodziób" nie zdążyli jeszcze dobiec. Na tyle jednak wolno, że wiedział, że pozostali zdążyli wstać. Już słyszał jak biegną w swoich ciężkich buciorach, jak pobrzękują ich zbroje. Znowu był w punkcie wyjścia.

*** ***

Artur uśmiechnął się do wspomnień. To były piękne, choć wypełnione ciężką pracą czasy. Teraz wszystko było prostsze. Dlaczego, zapytał by ktoś, dlaczego teraz, kiedy wciąż ryzykuje życie wszystko miałoby być prostsze, łatwiejsze? W walce można było zabijać. Walkę można było skończyć. Przeszło go drżenie, gdy przypomniał sobie ból, jaki sprawiało mu każde poruszenie się wtedy, gdy na ciele nie miał jednego zdrowego miejsca, a wszystkie mięśnie były zakwaszone od wysiłku. To już przeszłość.
 

Ostatnio edytowane przez homeosapiens : 05-10-2008 o 06:23.
homeosapiens jest offline