Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2008, 08:58   #25
WieszKto
 
WieszKto's Avatar
 
Reputacja: 1 WieszKto nie jest za bardzo znanyWieszKto nie jest za bardzo znanyWieszKto nie jest za bardzo znany
Wszystko stało się bardzo szybko. Zdecydowanie za szybko. Szkolenia w Vodacce powinny przygotować mnie na próby zamachu. Przecież tym właśnie się zajmowałem. Cholera zginęła już druga osoba... Najpierw ojciec teraz ten niewinny kapłan. Komu przeszkadzał ktoś rozdający szaty biednym... Uścisk dziewczynki szybko wyrwał mnie z zaskoczenia. Instynkt zrobił swoje. Wepchnąłem medalion do kieszeni jednocześnie wyciągając szpadę z pochwy.
- Kim jesteś signore? - rzuciłem w stronę mężczyzny by zyskać na czasie i łapiąc wolną ręką dziecko i podniosłem je do ramienia. Musiałem się wydostać jeśli chciałem ocalić życie gorzej że drogę ucieczki po schodach miałem odciętą. Zerknąłem przez okno oceniając ryzyko skoku. Wiedziałem że gdzieś tam na zewnątrz jest zamachowiec być może gotów do oddania kolejnego strzału. Kroki na schodach świadczyły że przynajmniej pozostali dwaj zmierzają teraz w moją stronę. Do tego zleceniodawca stoi sobie śmiejąc się z całego zdarzenia. Powoli narastał we mnie gniew. Mitterand nie powinien zginąć a Ci prześladowcy zasługiwali na karę tylko że sam nie byłem w stanie jej wymierzyć. Czekając na odpowiedź zleceniodawcy przysunąłem się w stronę klatki schodowej by wyjrzeć ilu przeciwników zmierza na te piętro. Gdy się tam znalazłem pozostała mi jedyna droga ucieczki. W górę! Rzuciłem się po schodach na dach...
 

Ostatnio edytowane przez WieszKto : 05-10-2008 o 09:00.
WieszKto jest offline