Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2008, 12:08   #116
Van der Vill
 
Van der Vill's Avatar
 
Reputacja: 1 Van der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumny
Nóż w łapkach tego małego potwora nadchodził. Rudiger skupił się na nim, osłaniając się mieczem. Wbił oczy w szczuroczłeczka, próbując wyczytać jego ruchy. Coś zasłoniło mu widoczność. Czy to...

Cięcie rozerwało mu kurtę, a klatka piersiowa zaczęła gorzeć paskudnym, pieczącym bólem. Oczy Schneidera niemal wyszły na wierzch. "We wszystkie diabły!".

[Rzut w Kostnicy: 13]

Chyba tylko cudem udało mu się strącić to uderzenie. Piszcząca bestia zaatakowałaby zapewne znowu, ale nagle szarpnęła się i wrzasnęła. Mała łapka upadła pod nogi Rudigera, samego ciężko trzymającego się na nogach.

"Znów bijatyka
Znów bijatyka
Bijatyka cały dzień
I porąbany dzień
I porąbany łeb
Razem bracia, aż po zmierzch"

Nie miał pojęcia, dlaczego, właśnie ta marynarska piosenka przemknęła mu przez myśl. Zapewne gotująca się krew, napływ woli walki, jaki towarzyszył mu dzisiejszego, dziwacznego dnia, przywołał to wspomnienie. Śpiewali ją jacyś zaprawieni w boju zbóje. Czasem marzył, żeby być taki - bardziej tępy, ale umiejący zrobić coś po męsku.

[Rzut w Kostnicy: 26]
[Rzut w Kostnicy: 6]

Ciął wielkiego skavena. Cios nie był słaby, ale Rudiger wątpił, by naprawdę zagroził temu potworowi.
 

Ostatnio edytowane przez Van der Vill : 05-10-2008 o 12:44.
Van der Vill jest offline