Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2005, 19:30   #14
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Ruszyliście w trójkę przed siebie. Rozmowa trochę Wam się nie kleiła, może to wina dziwnej atmosfery, może sytuacji, może przeczucia, które przez chwilę przemknęło przez Wasze dusze. Wspomnienie o kawiarni sprowadziło Wasze myśli do trochę bardziej przyziemnej sfery. Zmierzanie do jakiegoś celu jest o wiele bardziej normalnym zajęciem niż stanie po środku ulicy, szczególnie jeśli się nie wie tak właściwie dlaczego ani po co.
Przeszliście przez ulicę, jeszcze dwa skrzyżowania dzieliły Was od kawiarnio-ciastkarni, w której szyldzie widniał dziwacznie namalowany czarny kot z wielkimi, żółtymi oczami i bardzo długim ogonem zawiniętym dwa razy wokół łapek. Szyld widać było już z daleka.

- - > Martha
Nagle drzwi jakiegoś budynku, przy ścianie którego szłaś, gwałtownie otworzyły się i zatrzymały się dosłownie kilka centymetrów od Twojej twarzy. Nie byłoby w tym nic dziwnego. Ale mieszkałaś tu cale swoje życie i przechodziłaś tędy tysiące razy. Ten budynek, przynajmniej z tej strony, nie miał żadnych drzwi. Mogłabyś przysiąc.
Drzwi po kilku sekundach zamknęły się z trzaskiem i Twoim oczom ukazało się to, co dwaj Twoi koledzy zauważyli w chwili otwarcia się drzwi...

- - > Nathaniel i Konrad

Kiedy drzwi omal nie uderzyły Marthy zaszokowani zobaczyliście, że z prawie czarnej czeluści budynku wypadła wręcz jakaś postać i upadła na chodnik twarzą do ziemi.
Pierwsze, co rzucało się w oczy, to masa skłębionych i skołtunionych, czerwonych włosów. Postać ubrana była w mieszankę ubrań przeróżnych styli z różnych epok. Po ziemi potoczył się mały melonik, niczym z filmów z Charlie Chapline'm. Dostrzec też można było przeróżne koronki, zabłocone aksamity i dziury, przez które widać było kolejne warstwy ubrań. Pomimo szerokich spodni, zdecydowanie za dużych jak na niewielką postać, mogliście podejrzewać, że była to dziewczyna. Obok niej rosła spora już kałuża szkarłatnej cieczy. Z osłupienia wyrwał Was jej cichy jęk i gest ręki, jak gdyby próbowała się podnieść, ale nie mogła...
 
Milly jest offline