Po próbie dostania się do Płk Jeffersona usłyszałem warknięcie Dolinowa i jego zimną dłoń na karku.
* Ten dureń zaatakował mnie od tyłu ,kiedyś sprzedam mu kopa w dupsko mam nadzieję że tego dożyję * - pomyślałem
Groził mi sądami i innymi bzdetami jak bym się tym przejmował najwyżej trafię do pierdla i tak tam powinienem wylądować już dawno temu mam dużo szczęścia.I w tym momencie wyleciał Jefferson jak zwykle nazywając mnie gównem zawsze wywoływał u mnie ten tekst duży i szeroki uśmiech tak i tym razem. O dziwo zamiast dłuższej reprymendy zaprosił nas do środka.
Pokój płk. Jeffersona był skromny kilka ławek, tablica holocyfrowa , magnetyczny stół, flaga USA powiewająca z boku koło doniczki z kwiatkiem oraz herb GS nad jego stolikiem. Moją uwagę przyciągnęła tablica holocyfrowa którą po paru sekundach zabawy napisałem na środku tablicy :
" Dolinow to idiota i wymoczek "
Uśmiechnąłem się sam do siebie dumny ze swojego dzieła które zdarzyłem zmazać zanim Dolinow i płk Jefferson zdążyli zobaczyć.
Z lekką niecierpliwością w głosie zapytałem płk. Jeffersona :
- Kiedy oni wreszcie tu przyjdą i o co chodzi z całym tym zebraniem jeść mi się chce i trochę bym popracował nad nowym programem ?? |