Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2008, 16:25   #13
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W taką noc nie należało nikogo zostawiać na drodze. Trzeba było wyjść i poszukać. Nawet jeśli deszcz ciągle padał, to z pewnością nie mógł zmyć tropu, który powstał przed chwilą. To było jasne, pewnie nawet dla Portera.
Ale poza tym ten urzędniczyna był chyba kretynem.
Albo też sprawdzał, dureń, na ile sobie może pozwolić...

Carlos spojrzał na Portera i powiedział:

- Daruj sobie tego typu gesty. Wynająłeś mój rapier i nic więcej. Nie masz do czynienia ze służącym. Jeśli chciałeś sobie pomachać rękami, to trzeba było sobie wynająć chłopka ze wsi, który kłania się w pas na widok byle papierka.

Najwyraźniej uprzejmość zeszła w tym całym Imperium na psy. Byle osioł, uzbrojony w pergamin z pieczęcią, zaczynał się zachowywać jak udzielny książę.

Powiedział co miał do powiedzenia, potem podszedł do karczmarza.

- Gospodarzu - spytał - użyczycie jakieś światło? Pochodnię, latarnię, cokolwiek...

Po skończeniu rozmowy z karczmarzem zawinął się w płaszcz i wyszedł z izby.

Spojrzał na drogę.
Nawet gdyby nie zdołał znaleźć śladów, to byłby gotowy, gdyby ktoś potrzebował pomocy. Ci, którzy ruszyli przed nim, nie odeszli daleko. Cięgle widział ich sylwetki i jakieś błyski świateł.

[Jeśli jakieś ślady kopyt prowadzą do gospody i są widoczne, Carlos rusza za tymi śladami]
 
Kerm jest offline