Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2008, 17:29   #85
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Pozostałości podłogi kruszyły się pod stopami wydając nieprzyjemnie brzmiące trzaski. Szczególnie nieprzyjemne brzmiące w ciemnościach i pustym magazynie. Każdy trzask wywoływał szybką reakcję w postaci obejrzenia się do tyłu i stwierdzenia, że nikt za nimi nie podąża.
Nie wiedział jak bardzo się mylił.
Poza klimatem grozy chamsko wręcz wdzierającym się do pomieszczeń niepokój wzbudzała sama podłoga. Każdy krok rozbrzmiewał na niej tak jakby jej grubość nie przekraczała średnicy małej drzazgi. Żałował, że tamci robotnicy nie zrobili remontu nim dane mu było zwiedzić ten magazyn. Każdy krok stawiał rozważnie ze względu na ciężki kombinezon OHU który nosił na sobie. W duchu przeklinał Sainta, że ten wcisnął mu taki wielki kawałek złomu, który zamiast pomagać tylko go spowalniał. Miał przynajmniej, kogo obwiniać, jeśli cała podłoga zawaliłaby mu się pod stopami. Na szczęście podłoga okazała się bardziej wytrwała niż z początku się zdawało.
Znaleźli się w korytarzu obsadzonym przez szereg cel, których przeznaczenia można było tylko zgadywać. Tabliczka w pobliżu celi zdradzała przynależność magazynu do Korporacji. Wtedy Oleg zadał pewne frapujące pytanie:
- Ty, ciekawe, co mogliby robić, pod magazynem pełnym Leidu, co nie?
- Trudno powiedzieć. Może Korporacja była zamieszana w jakieś brudne sprawki albo może ich robotnicy sobie jakoś dorabiali na boku? Gdybyś zapytał się, co robiłby tutaj taki Saint nie miałbym żadnych wątpliwości. Czasami mam go ochotę za to…
Oleg nie dowiedział się, co Malak czasami chciał zrobić z Saintem. Huk wystrzału rozległ się w całym korytarzu. Malak błyskawicznie odskoczył do tyłu prawie wpadając na stojącemu za plecami Olega. Tutaj przekonał się o tym, że nowoczesna technologia też może być przydatna. Szczególnie, kiedy ktoś do ciebie strzela w ciemności. Zaraz po huku rozległ się pijacki bełkot, który frank ledwie zrozumiał. O ile wcześniej nie podobała mu się panująca w magazynie pustka to w tym momencie zatęsknił za nią.
Po chwili zapaliły się światła i wreszcie mógł wyłączyć latarkę. I spojrzeć na strzelca. Ten raczej nie wyróżniał się wyglądem niczym od przeciętnych facetów, jakich widywał na ulicach Neoberlina. Może z wyjątkiem dzierżonej w dłoniach dubeltówki wymierzonej w ich kierunku. Sytuacja, wbrew pozorom, nie była całkowicie beznadziejna.
Niestety, jedyną nadzieją tutaj była strzelba. Strzelba „Nadzieja” by ująć to bardziej precyzyjnie.
Fakt, że napastnik był pijany powinien właściwie cieszyć. Ale nie cieszył. Poza spowolnieniem reakcji alkohol zaburzał również umysł. W każdej chwili pijak mógł wystrzelić bez ostrzeżenia z byle kaprysu. Kolejnym problemem był ciężki kombinezon, który spowalniał ruchy Malaka bardziej niż alkohol tamtego mężczyznę. Nawet podrapanie się w głowę było równorzędne zdobyciu Mount Everest w slipkach. Ostatnim problemem było prawdopodobieństwo zagrożenia z innej strony. Konkretniej mężczyzna mógł tu nie być sam. Wspominał o niejakiej Katji, którą pozostawił na górze, a poza tym ktoś musiał zapalić światło. Mógł to zrobić sam, ale w takim przypadku jego krzyk „światło” byłby bez sensu. Poza tym cały czas w nich celował nie spuszczając z nich oka ani na moment. A może starał się by uwierzyli, że jest ich tu więcej? Na razie frank nie miał innego wyjścia jak tylko odpowiedzieć na stawiane pytania.
Mężczyzna nie był pierwszym, lepszym żebrakiem. Dobrze wiedział o portalach i fachowo rozpoznał, że mieli z nimi do czynienia. Wiedział zapewne dużo więcej, ale chciał wiedzieć jeszcze trochę. Wtem mężczyzna przedstawił się jako Buchta. Frank od razu skojarzył to sobie z napisem, jaki widział wcześniej.
- Buchta, powiadasz. Można powiedzieć, że szukałem ciebie od kilku ostatnich minut. Przepraszam z góry za korytarz, ale mój niesforny kolega potknął się i stąd cała tragedia. Skoro już przy wymienianiu grzeczności jesteśmy mów mi Jack Travolta. Dla przyjaciół Jackie. Skoro już się znamy chciałbym wiedzieć czy mówią ci coś inicjały S.C albo nazwisko Sara Connor? Wiem, że ty zadajesz pytania jako facet z gnatem, ale muszę znać twoją odpowiedź by móc ci wszystko logicznie wyjaśnić.
Uważnie obserwował twarz Buchty.
 
wojto16 jest offline