Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2008, 18:31   #96
Van der Vill
 
Van der Vill's Avatar
 
Reputacja: 1 Van der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumny
Alexandra, Sygryd oraz Matthieu

Dośc żałosne wydało się to, że Sygryd chce teraz wami rozporządzać. Ilu was zostało? Aktualnie była was tylko trójka. Nawet Nathaniel odszedł, co jeszcze mocniej przerzedziło szczuplutkie już zasoby Szwadronu. Nie ważne jednak, pod jaką nazwą, należało się stąd zmywać.

Pomysł van Holssendera był świetny, jednak nie było czasu na mnożenie podobnych. Wyczekiwaliście konkretnego polecenia. Wasi towarzysze byli gdzie indziej, jednak zdecydowaliście się poczekać na kapłana. Sygryd słusznie zauważył, że Szwadron będzie ścigany. Czy brak wpływów inkwizycji w Middenheim ustrzeże was od sposobów zdziwaczałych inkwizytorów? I czy posłaniec, który pobiegł do świątyni nie ściągnie wam na głowę pościgu? Oczekiwanie trwało, ale zależało wam na tym - chyba nie bez przyczyny kazaliście wysłać tam człowieka. Noc była czarna jak smoła, a deszcz nie przestawał lać. Parę razy w oddali zabrzmiał dźwięk pioruna.

Chwilę potem rozległo się pukanie do drzwi. Karczmarz, w połowie sali, pełnej trupów, odwrócił się jeszcze, czekając na przyzwolenie Sygryda na otwarcie nowo przybyłemu. Gdy tylko je uzyskał, do pomieszczenia weszło trzech ludzi: podstarzały człowiek, młody, wystraszony widokiem ciał chłopiec i gbur z obojętną miną.

Valgeir, Abri, Mordimer i Bugg

Włamywacze byli szybcy i zwinni jak morskie małpy. Gdy padło dwoje z nich, wycofali się tak prędko, jak efektownie. Jeden z nich rozbił okno, którym czmychnęło paru (zeskoczyli z takiej wysokości?), a reszta uciekła przez dach. Ostatniego może da się jeszcze trafić, ale chyba tylko, jeśli mieliście czym strzelać - żadna ręka nie będzie wystarczająco szybka.

Nonszalancja Bugga znana była wam nie od dziś. Na szczęście, sprawność bojowa kapitana Valgeira i Mordimera dała efekty. To chyba oni wystraszyli przeciwników na tyle, by tamci zdecydowali się wycofać.

Długie czekanie jednak się opłaciło. Wiedzieliście, że dzień nadejdzie już niedługo - dwie, trzy godziny czekania? Właściwie, straciliście rachubę. Pozostawała tylko nadzieja, że tileańczyk dobrze płacił.

Nathaniel

Grzmiące pioruny i lejący z nieba deszcz. O przeziębienie będzie okropnie łatwo. Miałeś nadzieję, że mimo nieciekawego wyglądu, w Świątyni przyjmą cię z otwartymi ramionami i wszelkimi honorami.

Zadziwiony nowicjusz obiecał zawołać kapłana. Po chwili wpuścił cię do świątyni. Po raz drugi odwiedzałeś tę część Middenhiem. Wyżąłeś włosy.
Kazano ci chwilę poczekać w samej świątyni. Ktoś miał za chwilę cię zawołać.
Uklęknąłeś, oddając cześć Sigmarowi i rozpocząłeś słowa krótkiej modlitwy.
 

Ostatnio edytowane przez Van der Vill : 08-10-2008 o 18:57.
Van der Vill jest offline